Kochane! Dziś KOLEJNA recenzja nowego produktu. :) Nie wiem jak Wy, ale ja wpisy z recenzjami lubię najbardziej. Jednak na pewno w niedługim czasie dodam coś innego dla urozmaicenia. (choć nie wiem, kiedy, bo mam dla Was mnóstwo nowości :)
W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam pokazać produkt, który możecie znaleźć.. no właśnie.. w znanym wszystkim supermarkecie.. Jakim? Większość z Was zapewne już wie, ja jednak podam te informacje, jak zawsze na końcu recenzji. :)
Produkt o jakim dziś wspomnę to matowe pomadki w płynie, czyli hit w ostatnim czasie. Większość marek stawia na same nudziaki, tu nudziakiem jest tylko jeden kolor, a reszta róże i czerwienie. :)
Po więcej informacji, zapraszam dalej :)
Marka Bell wypuściła na rynek 6 odcieni matowych pomadek do ust. Wszystkie z nich utrzymane są w letnim modnym klimacie. Dobra cena, łatwa dostępność, a co z jakością? Przez ostatnie dni testowałam dwa, zakupione przeze mnie, odcienie ów pomadek.
Opakowanie jest wykonanie z plastiku średniej grubości, jednak gwarantuje nam bezpieczeństwo i stabilność kosmetyku. Złota oprawa dodaje im uroku. Moją uwagę zwróciły nakrętki - białe ze złotymi marokańskimi wzorami. Dzięki temu zyskujemy kosmetyk, który będzie pięknie prezentował się na naszej toaletce, czy w kosmetyczce. Opakowanie dość niskie, wąskie i zgrabne - do zabrania nawet w siną dal :)
Pojemność: brak informacji - zapewne jednak standardowa. Jak ktoś się na tym zna proszę o info w komentarzu :)
Pora przejść do aplikatora - zwyczajny, błyszczykowy i dość krótki w rączce. Nie przepadam za krótkimi aplikatorami, ale tego używa się bardzo wygodnie. :)
Sprawy techniczne na bok. Pora na to, co istotniejsze - swatche, wygląd na ustach oraz troszkę o trwałości :)
Konsystencja pomadek jest dość rzadka, dobrze rozprowadzają się na ustach. Początkowo wyglądają jak normalny błyszczący błyszczyk, a później zasychają do czystego matu. Nie schną w trakcie nakładania, więc spokojnie możemy manipulować aplikatorem bez obaw, że w jednym obszarze ust jest już zaschnięta, a w drugiej nie. Gwarantuje to możliwość równomiernego rozłożenia produktu.
Pigmentacja jak na produkt o bardzo niskiej cenie jest dobra, jednak nie bardzo dobra. Nie wiem, czy to jakiś brak umiejętności, czy tak ta pomadka już ma, ale jeszcze nigdy nie udało mi się jej rozprowadzić, aby nie było prześwitów. Niestety - naturalny kolor ust prześwituje.
Nie da się, jednak im odmówić pięknych odcieni - cudowne żywe kolory.
Choć mogłoby się wydawać, że znajdziemy w nich chłodnawe odcienie, to większość jest raczej ciepła. Ten cudny nudziak (01) przechodzi w rudości, a prezentujący się w opakowaniu jako piękny brudny róż nr 03, na moich ustach przypomina zgaszoną malinę. Jednak zrobiłam swatche przed zakupem i świadomie te kolory wybrałam. Podobają mi się i tak ;)
Trwałość to pięta achillesowa tych pomadek. Choć prezentują się naprawdę pięknie, to nie wytrzymają spożycia napojów czy nawet niewielkiej szamki. Plusem posiadanych przeze mnie odcieni (01 i 03) jest to, iż wyglądają naturalnie i nie odróżnia się nazbyt mocno to, że gdzieś produktu już brakuje. Nie są także odporne na potarcia.
Robiąc dla Was zdjęcia swatchy musiałam dotknąć delikatnie kanapy i z prawej strony widocznie pomadka zeszła. Pęka także w załamaniach.
Moroccan DREAM od Bell rehabilitują się jednak tym, iż nie wysuszają ust oraz nie podkreślają suchych skórek. Przynajmniej nie tak bardzo, choć oczywistym jest, że zwłaszcza przy matowych pomadkach, należy zadbać o odpowiednie nawilżenie i niemal nieskazitelny wygląd ust.
Oczywiście nie u każdego sprawdzą się tak samo.
Reasumując, jeśli spodziewacie się najwyższej jakości, możecie się rozczarować. Pomadki są średnio napigmentowane i podobnie jest z ich trwałością. Plusem jest jednak prawdziwy mat oraz piękne kolory, choć większość jest raczej do siebie podobna. Mimo niskiego wyniku, efekt, jaki te pomadki dają jest według mnie zadowalający. Na ustach prezentują się dość dobrze i są miłą odskocznią od mocno ściągających pomadek innych firm. Krótkie, niezobowiązujące wyjścia? Pomadka będzie jak znalazł. Zresztą, jak na każdą inną okazję. Chociaż dość łatwo jest je rozmazać, to aby odpowiednio je zmyć, potrzebny jest dwufazowy płyn do demakijażu.
Moja ocena: Pozwolę sobie na ocenę rozszerzoną. Obiektywnie pomadka zasługuje na mocne 3, biorąc jednak pod uwagę jej cenę zasługiwałaby, na słabe 4. Myślę, więc, że sprawiedliwie będzie wyliczyć średnią i dać pomadkom średniawe 3,5 :D
Cena: 8,99 zł
Dostępność: Biedronka
A tak prezentują się w całej okazałości:
W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam pokazać produkt, który możecie znaleźć.. no właśnie.. w znanym wszystkim supermarkecie.. Jakim? Większość z Was zapewne już wie, ja jednak podam te informacje, jak zawsze na końcu recenzji. :)
Produkt o jakim dziś wspomnę to matowe pomadki w płynie, czyli hit w ostatnim czasie. Większość marek stawia na same nudziaki, tu nudziakiem jest tylko jeden kolor, a reszta róże i czerwienie. :)
Po więcej informacji, zapraszam dalej :)
Bell, Moroccan DREAM Matte Liquid Lips
Marka Bell wypuściła na rynek 6 odcieni matowych pomadek do ust. Wszystkie z nich utrzymane są w letnim modnym klimacie. Dobra cena, łatwa dostępność, a co z jakością? Przez ostatnie dni testowałam dwa, zakupione przeze mnie, odcienie ów pomadek.
Opakowanie jest wykonanie z plastiku średniej grubości, jednak gwarantuje nam bezpieczeństwo i stabilność kosmetyku. Złota oprawa dodaje im uroku. Moją uwagę zwróciły nakrętki - białe ze złotymi marokańskimi wzorami. Dzięki temu zyskujemy kosmetyk, który będzie pięknie prezentował się na naszej toaletce, czy w kosmetyczce. Opakowanie dość niskie, wąskie i zgrabne - do zabrania nawet w siną dal :)
Pojemność: brak informacji - zapewne jednak standardowa. Jak ktoś się na tym zna proszę o info w komentarzu :)
Pora przejść do aplikatora - zwyczajny, błyszczykowy i dość krótki w rączce. Nie przepadam za krótkimi aplikatorami, ale tego używa się bardzo wygodnie. :)
Sprawy techniczne na bok. Pora na to, co istotniejsze - swatche, wygląd na ustach oraz troszkę o trwałości :)
Konsystencja pomadek jest dość rzadka, dobrze rozprowadzają się na ustach. Początkowo wyglądają jak normalny błyszczący błyszczyk, a później zasychają do czystego matu. Nie schną w trakcie nakładania, więc spokojnie możemy manipulować aplikatorem bez obaw, że w jednym obszarze ust jest już zaschnięta, a w drugiej nie. Gwarantuje to możliwość równomiernego rozłożenia produktu.
Pigmentacja jak na produkt o bardzo niskiej cenie jest dobra, jednak nie bardzo dobra. Nie wiem, czy to jakiś brak umiejętności, czy tak ta pomadka już ma, ale jeszcze nigdy nie udało mi się jej rozprowadzić, aby nie było prześwitów. Niestety - naturalny kolor ust prześwituje.
Nie da się, jednak im odmówić pięknych odcieni - cudowne żywe kolory.
Choć mogłoby się wydawać, że znajdziemy w nich chłodnawe odcienie, to większość jest raczej ciepła. Ten cudny nudziak (01) przechodzi w rudości, a prezentujący się w opakowaniu jako piękny brudny róż nr 03, na moich ustach przypomina zgaszoną malinę. Jednak zrobiłam swatche przed zakupem i świadomie te kolory wybrałam. Podobają mi się i tak ;)
Robiąc dla Was zdjęcia swatchy musiałam dotknąć delikatnie kanapy i z prawej strony widocznie pomadka zeszła. Pęka także w załamaniach.
Moroccan DREAM od Bell rehabilitują się jednak tym, iż nie wysuszają ust oraz nie podkreślają suchych skórek. Przynajmniej nie tak bardzo, choć oczywistym jest, że zwłaszcza przy matowych pomadkach, należy zadbać o odpowiednie nawilżenie i niemal nieskazitelny wygląd ust.
Oczywiście nie u każdego sprawdzą się tak samo.
Góra: nr 01, dół: nr 03 |
Moja ocena: Pozwolę sobie na ocenę rozszerzoną. Obiektywnie pomadka zasługuje na mocne 3, biorąc jednak pod uwagę jej cenę zasługiwałaby, na słabe 4. Myślę, więc, że sprawiedliwie będzie wyliczyć średnią i dać pomadkom średniawe 3,5 :D
Cena: 8,99 zł
Dostępność: Biedronka
A tak prezentują się w całej okazałości:
Pomadka nr 01 |
Pomadka nr 03 |
I jak się Wam podoba nowość Bell? Czy mimo drobnych niedociągnięć skusicie się na zakup?
Ja szczerze mówiąc zastanawiam się nad jeszcze jednym odcieniem :)
PISZCIE! :)
Ja zastanawiam się nad numerkiem 1 lub 2,bo najbardziej mi się spodobały :) Na pewno na jedną z nich się zdecyduję! :D
OdpowiedzUsuńDla mnie 2 zbyt cukierkowa, ale to wina mojej urody. Widziałam ją na jakimś filmiku i robi wrażenie :)
UsuńPrześliczne kolorki ^^ Same chciałybyśmy takie, lecz myślałyśmy, że będą mieć bardziej wyrazisty kolor, ale i tak ładnie się prezentują :) Super recenzja kochana ! :D Pozdrawiamy i ślemy buziaki ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję kochane :* Są także bardziej wyraziste odcienie w kolekcji :)
UsuńMam 03, w rzeczywistości jest dużo bardziej ciemny niż na tym zdjęciu i bardzo ładny. Zdjęcie czy filmik w internecie nigdy nie odzwierciedli idealnie odcienia.
UsuńKolory są piękne, teraz taki szum jest koło Golden Rose, że Bell gdzieś tak umknęło niezauważone. Szkoda, że kolory słabo się trzymają, bo robią wrażenie i chętnie bym się zdecydowała na nr 1 gdyby nie trwałość :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie i tak są warte uwagi :) Poza tym może u Ciebie sprawdziłyby się lepiej :) Jednak za 9 zł nie ma co oczekiwać szału
Usuń9 zł to nie majątek, jak trafię to pewnie wypróbuje :)
UsuńJa mam całą kolekcje, u mnie świetnie się spisują i bardzo długo utrzymują się na ustach :D
OdpowiedzUsuńSuper, że u Ciebie się sprawdziły :) Mnie cała kolekcja byłaby zbędna, ale przygarnęłabym jeszcze czerwień :)
Usuńpodoba mi się ta w odcieniu nr 3 :)
OdpowiedzUsuńteż moja ulubiona :)
UsuńOba kolory bym przygarnęła :) Pięknie prezentują się na Twoich ustach :)
OdpowiedzUsuńŚmiało leć na zakupy! :) i dziękuję <3
UsuńKoniecznie muszę się wybrać do Biedronki i obczaić te pomadki :) Uważam się za "szminkomaniaczkę", a jeszcze nie mam tej pomadki :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo widzisz! Tyle Cię ominęło :D Leć zanim zacznie się na nie szał :D
Usuń3 ładna ;)
OdpowiedzUsuńładny soczysty odcień :)
UsuńUwielbiam mocne kolory ;) Ostatnio z matowych pomadek pokochałam nowość Golden Rose ;)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam te pomadki <3
UsuńWydają się dość ciekawe te pomadki, może się nawet skuszę na ich zakup :D
OdpowiedzUsuńNic nie tracisz (procz 8,99 :P), a kolory są naprawdę fajne :) Szkoda tylko, że tak mało urozmaicone :(
Usuńzawsze, gdy jestem w biedronce, zastanawiam się czy je kupić:P kuszą mnie bardzo, ale mam takie zapasy pomadek do ust...
OdpowiedzUsuńniby są tanie, więc nic nie szkodzi, ale takim sposobem zawsze można wydać fortunę :P Zaczekaj na dzień, w którym nie będziesz miała wątpliwości :D
UsuńKolorki wybrałaś prześliczne i ładnie prezentują się na Twoich ustach:) Jeśli o trwałość pomadek chodzi to ja mam takiego pecha, że nawet te trochę droższe pomadki potrafię szybko rozmazać.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy się na nie skusze, bo kosmetyków do ust mam sporo, a używam je okazjonalnie. Jednak i tak chcę kupić coś matowego, więc chyba zdecyduję się na coś, co już wcześniej prezentowałaś i oceniłaś wyżej ;)
CROWDED DREAMS
No niestety, każdy produkt u każdego zachowuje się inaczej :) Jednak warto szukać i sprawdzać na sobie, bo być może akurat trafi się nam perełka, która u innych się nie sprawdziła a u nas akurat :) Jednak mam nadzieję, że moje posty pomogą Ci nieco w wyborze :)
Usuń3 bardzo mi się podoba ale mam wiele pomadek w podobnym odcieniu a o dobrej trwałości.
OdpowiedzUsuńTo prawda - produkt kolorem się nie wyróżnia, ale dla osób, które nie mają dostępu do innych produktów jest to świetna propozycja :)
UsuńJa też jestem zwoleniczką matowych pomadek :)
OdpowiedzUsuńTen różowy kolor podoba mi się bardziej ;)
Zapraszam na --> Mój Blog
Róż ma to coś :)
Usuńczyli jakość pozostawia wiele do życzenia... kolorki super :) za Bell jakoś nie przepadam ogólnie
OdpowiedzUsuńKolor na ustach prezentuje się świetnie! :)
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
Mam dokładnie te same dwa kolorki :) Cóż, ogólnie podobają mi się. Są trwałe ale tak jak piszesz, do czasu gdy nie zabiorę się za jedzenie ;) Nie mniej jednak fortunę nie kosztują, więc zakup był całkiem udany ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbudzą we mnie mieszane uczucia,..
OdpowiedzUsuńkolory ładne, ale mogłyby być mocniejsze,,..
Pozdrawiam MARCELKA :)
Produkty z Bell są dość fajne a tych matowych pomadek nie widziałam nigdzie. Jak je spotkam chętnie wypróbuje, bardzo mnie ciekawią te produkty. Oba kolory wyglądają świetnie na ustach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Kolor 03 jest piękny :)
OdpowiedzUsuńkolor 03 bardzo mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tych pomadek i chce je sobie wypróbować, moimi drogeryjnymi i tanimi ulubieńcami są Wibo Milion Dollar Lips :D szczególnie nr. 1 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://wszystkooczymmarzakobiety.blogspot.com/
Nie sądziłam, że tak ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńZraziłam się do matowych ust po szminkach Golden Rose, które bardzo cięzko wygladają na ustach.
Bardzo podoba mi się odcień 03 :3
OdpowiedzUsuńwww.blackarrotmakeup.blogspot.com
Nie spotkałam ich u mnie w Biedronce, ale jak zobaczę to na pewno skuszę się na 01 :)
OdpowiedzUsuńw 03 wyglądasz naprawdę obłędnie ! Nie widziałam tych pomadek ale wiem,że dziewczyny nałogowo wszedzie je kupowały, jakoś się uchroniłam po szaleństwie z zakupem siedmiu matów G.Rose Longstay, musze przystopowac :)
OdpowiedzUsuń