Hej! Po dość długiej przerwie ponownie do Was wracam. Przygotowania do świąt, później święta, a po nich pisanie pracy dyplomowej zajmują mnóstwo czasu. Miło mi witać z Wami nowy rok i mam nadzieję, że będzie obfitował w same wspaniałości.
Dziś będzie nie o tym, co dobre (niestety), a o tym, co spośród kosmetyków, których używałam w 2016 roku, mnie rozczarowało. Niektóre z nich od początku były bublami, a z pozostałymi przestałam się lubić w trakcie ich użytkowania. Koniec końców, zasłużyły na miano rozczarowań roku.
Pojawią się kosmetyki, które przez dużą część z Was były zazwyczaj odrzucane od początku, a także te, które są uznawane za hity. U mnie jednak zupełnie się nie sprawdziły.
Zapraszam do zapoznania się z postem :)
PS Hity już w przygotowaniu! :)))
Too Faced, Chocolate BonBons
Bez wątpienia jest to paletka, która czaruje swoim przeuroczym wyglądem oraz pięknymi odcieniami cieni do powiek. No powiedzcie, nie rusza Was różowe pudełko z serduszkami, a na domiar wszystkiego cienie w ich kształcie? Ok, nie każdy lubi to, co cukierkowe, ale kosmetyk ten kupił mnie wyglądem. Przed zakupem oglądałam filmiki prezentujące tę paletkę i spotkałam się z różnymi opiniami. Z racji mojego zachwytu nad nią, bardziej brałam do siebie te pozytywne, niż negatywne, które uważałam za nieobiektywne i pozbawione sensu. Tak to jest, jak przed zakupem i zapoznaniem się z produktem ma się już wyrobione zdanie :D Niestety choć z początku bardzo paletka mi się spodobała, do tego pięęęęknie pachniała... nie podbiła serduszka moich powiek. Cienie bardzo się osypują oraz są suche. Ciężko się nimi pracuje oraz trudno uzyskać nimi upragniony efekt. Dla mnie jest to ogrooomne rozczarowanie, ponieważ sądziłam, że za taką cenę otrzymam produkt godny polecenia. Mogłam słuchać nieprzychylnych opinii, ale prawda jest taka, że każdy ma inne wymagania i po kilku złych zdaniach i tak nie można czegoś skreślać. Cóż - nauczka dla mnie :)
Pisałam o niej także TUTAJ.
NYX, Lip Lingerie Lipstick
Nie będę ukrywać - mocno wyczekiwałam pojawienia się sklepu NYXa w Warszawie i od razu pokochałam te pomadki. Niestety później się okazało, że nie spełniają moich oczekiwań. Początkowo oceniłam je na 4,5, jednak po tym jak zobaczyłam, że znikają z konturu, przeraziłam się i rzuciłam je w kąt. Zwłaszcza, że nie mając przy sobie płynu do demakijażu ciężko jest pozbyć się ich z całości ust, a ze względu na konsystencję, poprawki są praktycznie niemożliwe. Porównując z innymi pomadkami, te wypadają słabo.
Kolory warte uwagi, niezwykłe i niektóre mało spotykane, jednak uważam, iż producenci powinni dopracować formułę ;)
Recenzja TUTAJ.
Catrice, Liquid Camouflage
Zakupiłam go, gdy dopiero poznawałam tajniki makijażu. Był to mój drugi korektor! Kupiłam go z powodu mnóstwa pozytywnych recenzji i początkowo spełniał moje wymagania, które umówmy się - na początku nie były zbyt duże. Później jednak bardziej poznawałam swoją skórę, zależało mi na dobraniu kosmetyków, które nie będą pogarszać jej wyglądu, a go ulepszać. Kamuflaż ten jest dość ciężki i byłabym mu to w stanie wybaczyć, gdyby nie to, że ciemnieje! I to bardzo! Chcąc zakryć cienie zależy nam nie tylko na dobrym kryciu, ale rozjaśnieniu tej strefy. Ciemniejący korektor, jedynie podkreśla ten obszar i sprawia, że cienie stają się bardziej widoczne. Ponadto zbierał się w zmarszczkach i po krótkim czasie wymagał poprawy.
O nim i o moich ulubieńcach przeczytacie TU.
Bell, Ms. Perfect Lift Eye Concealer
Tego korektora nie używałam zbyt długo, jednak z racji fascynacji i dużych oczekiwań względem kosmetyków sprzedawanych w Biedronce (bo większość była naprawdę super!), uważam, że warto wspomnieć o nim jako rozczarowaniu. Miał cudowny jaśniutki kolor - pomyślałam WOW, za grosze będę miała najlepszy korektor ever! Niestety podobnie jak w przypadku Catrice bardzo ciemnieje i zbiera się w zmarszczkach, co według mnie od razu go dyskwalifikuje. Wielka szkoda :(
Recenzja TUTAJ.
Ziaja, seria Liście Manuka
Nie będę się zbyt długo rozwodzić nad tą serią, gdyż to, co chcę przekazać zawiera same konkrety. Ma rzeszę zwolenników, na których działa zniewalająco. U mnie jednak pasta spowodowała ZBYT GŁĘBOKIE oczyszczenie skóry (po prostu ją wysuszyła), żel normalizujący ściągał moją skórę, jakby ktoś nasmarował ją klejem, a jednokrotnie użyty krem na noc, od razu sprawił, że na mojej twarzy pojawiło się kilka nieprzyjemnych krostek. Myślałam, że będzie to mój HIT, ale niestety seria została rozczarowaniem roku w zakresie pielęgnacji.
Colgate, Max White, Expert White, Zestaw wybielający: szczoteczka do zębów z aplikatorem
Każdy z nas marzy o śnieżnobiałych zębach. Na rynku jest mnóstwo preparatów, które mają nam pomóc w uzyskaniu celu, jednak żaden jak dotąd nie łączył funkcji czyszczenia zębów z wybielaniem. WOW! Innowacja? Mogłaby nią być, gdyby żel zawarty w aplikatorze działał, a niestety nie działa. Zapach, czy też smak mi nie przeszkadzał, a szczoteczka czyściła jak żadna inna. Nawet uciążliwa konsystencja aż tak mnie nie raziła. Niestety, mimo systematycznego mycia, efekt był niezauważalny. W Rossmannach ciągłe promocje na te szczoteczki i wciąż pełno ich na półkach. Myślę, że nie warto się nad nimi zastanawiać. Lepiej inaczej wydać te pieniądze lub odłożyć i zaoszczędzić na profesjonalne wybielanie w gabinecie :)
Więcej na temat zestawu TUTAJ.
I to by było na tyle! Odnajdujecie tu swoje kosmetyczne rozczarowania? Może z czymś się ze mną nie zgadzacie? Koniecznie podzielcie się swoimi zakupowymi porażkami ubiegłego roku :)
Zapraszam także do polubienia FP http://facebook.com/dramabeautyy oraz obserwowania na IG http://instagram.com/wrrau
U mnie ta seria z Ziaji też się nie sprawdziła, ale strasznie lubiłam jej zapach :)
OdpowiedzUsuńZapach ma cudny - to prawda :)
UsuńJa miałam z Ziaji ten żeli i u mnie również nie ciekawie się spisał, za to oddałam siostrze i jest zachwycona. Zależy od skóry .
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana.
Oczywiście, że tak :) Prawda jednak jest taka, że pasta to mocny zdzierak i najlepsze zastosowanie znajdzie u skóry tłustej :)
Usuńtoś mnie zaskoczyła tym korektorem od Catrice. ;) u mnie na szczęście nie ciemnieje, ale też ciut ciemniejszą karnację od Ciebie mam, więc to pewnie też ma wpływ. ;)
OdpowiedzUsuńzaskoczyłaś mnie tymi pomadkami od NYX, pamiętam Twoją bardzo entuzjastyczną recenzję, więc stąd moje zdziwienie. kolory faktycznie mają fajne, ale za taką cenę wolałabym jednak, żeby nie robiły tak jak robiły u Ciebie. ;) sama ich nie testowałam, bo jakoś płynne pomadki średnio w ogóle do mnie przemawiają i dość rzadko ich używam. ;)
pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego w nowym roku!!! :))
U mnie nieprzyjemnie się odznacza, ale może to i dobrze, bo ciągle jest ciężko go dostać w Hebe :D
UsuńA pomadkami NYXa rzeczywiście byłam zachwycona. Jednak czasem, gdy dłużej i w innych warunkach nosi się dany produkt, można zmienić zdanie. Ponadto do tego czasu miałam okazję przetestować wiele innych pomadek w płynie (która ja uwielbiam) i te spisały się PRAWIE najgorzej, stąd smuteczek i rozczarowanie :)
Dziękuję i również życzę wszystkiego co najlepsze! :*
Jak o bublach, to rzucam sie pierwsza do lektury. Nie miałam okazji rozczarować się żadnym z tych produktów, chociaż o mały włos a nabyłabym serduszkową paletkę.
OdpowiedzUsuńPaletka piękna, ale raczej stanowiłaby ozdobę, a nie kosmetyk, po który chętnie się sięga :(
UsuńPodobno zwykłe czekoladki trzymają poziom. Jestem bardzo ciekawa, choć też są dość suche, a wolę bardziej masełkowe konsystencje :)
ja lubię żel i pastę liście manuka.
OdpowiedzUsuńRozczarowań kosmetycznych nie mam. Kupuję to co zachęci mnie składem, opisem.
Też raczej staram się dokładnie wybierać kosmetyki i z czasem popełniam mniej błędów. Rok 2016 był jednak czasem eksperymentów, bo dopiero poznawałam świat makijażu :) Niemniej jeśli chodzi o kosmetyki, myślę, że łatwiej jest uczyć się na błędach :) Hitów mam o wiele więcej :) na szczęście :D
UsuńJa Ziai w ogóle nie lubię...
OdpowiedzUsuńJa też się z nią znielubiłam :(
UsuńUwielbiam Twój sposob pisania :) konkretnie i na temat. Wnioski i recenzje oparte na realnym stosowaniu ;) super ;)
OdpowiedzUsuńCo do kamuflażu z Catrice, u mnie również znalazł się na liście niewypałów minionego roku. O ciemnieniu korektora z bell przekonałam się jakieś dwa lata temu i od tamtej pory jakoś unikam tych kosmetyków. Liście manuka są stworzone do cery bardzo tłustej, nie wierzę, że osoby z cerą mieszaną potrzebują aż takiego wysuszeniu, u mnie również pasta i zel je powodowały. Co do kremu na noc z Liści manuka, to zawiera kwas migdałowy, który na początku wywala wszystko co jest pod skórą na zewnątrz, a potem to goi, ten kosmetyk akurat mi najbardziej przypadł do gusty z całej tej serii:) I tak jak na cały rok mało bubli się znalazło:) U mnie jest jeszcze mniej, bo niestety wszystkich nie pamiętam :/ Pozdrawiam cieplutko! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym, że liście manuka sa idealne dla cery tłustej. Szkoda, że dedykacja na opakowaniu może niektóre z nas wpakować w problemy ze skórą. Przez długi czas męczyłam się z suchym plackiem na buźce. Nadal jeszcze nie do końca sobie z tym poradziłam.
UsuńNawiązując do kremu - był to mój początek z dokładną pielęgnacją skóry, więc po zobaczeniu nieprzyjemnostek na buzi po prostu go odrzuciłam :)
Mała ilość bubli = dany rok. Oby w tym było ich jeszcze mniej:)
U mnie liście manuka zależnie od produktu albo się sprawdzają albo nie, lubię tonik i żel peelingujący aktualnie używam kremu na dzień i na noc i mi przesuszył ten duet skórę na nosie i wokół ust
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne - jeśli nie ma się skóry tłustej z tą serią trzeba ostrożnie :D
UsuńZ każdym kolejnym wpisem, jestem coraz bardziej zakochana w Twoim blogu <3
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresował mnie Twój blog!
Oby tak dalej :)
http://kaarollkaa.blogspot.com/
Na szczęście żadnego z tych produktów nie miałam. Ale o pomadkach NYX i korektorze z Carice słyszałam dobre opinie. O ile korektor mnie nie interesował, bo kolorystycznie mi nie odpowiada, to pomadki z NYX wydawały mi się bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńU mnie seria z manukiem też spowodowała istny wysyp pryszczy :(
OdpowiedzUsuńU mnie kamuflaż catrice nie ciemniał, ale był zdecydowanie za ciężki. Co do serii manuka z Ziaji zgadzam się, dodatkowo mają fatalny skład.
OdpowiedzUsuńAle mnie zdziwiłaś tymi cieniami z TooFaced :O
OdpowiedzUsuńSwego czasu okropnie mnie kusiły, ale teraz już wybiłam je sobie z głowy ;)
Ja bardzo lubię ten korektor z catrice na mnie nie ciemniał tak samo seria Ziaja ten produkt u mnie się sprawdził i kupie na pewno jeszcze nie jedno opakowanie :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Akurat ja nie zgodzę się w kwestii korektora z Catrice. U mnie odpukać nie ciemnieje jakimś dziwnym trafem, a zwracam na to uwagę i to bardzo. Reszty na szczęście nie znam i nie chcę poznać :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei skusiłam się na Chocolate Bar od Too Faced i co do konsystencji, odcieni i zapachu nic nie mam, ale niestety trwałość na powiekach jest żenująca :P
OdpowiedzUsuńz serii liście manuka miałam jedynie żel normalizujący, który niestety mnie wysuszył, więc po innego kosmetyki już nie sięgnęłam. właśnie zamówiłam sobie korektor z Catrice. Mam nadzieję, że u mnie sprawdzi się lepiej. Osoby z mojego grona są nim zachwycone.
OdpowiedzUsuńU mnie pomadka z nyx jest odkryciem roku :o Utrzymuje się cały dzień, ma bardzo fajna przyjemna dla ust formule. Niestety wysusza mocno usta ale coś za coś. Korektor z catrice też lubię.. ale co osoba to inne wymagania;)
OdpowiedzUsuńDzięki za super post. Zastanawiałam się nad zakupem tego wybielajacego zestawu a teraz już wiem, że nie warto.:)
OdpowiedzUsuńLiście manuka niestety zupełnie nie dla mojej skóry, nie toleruje jakoś. Pomadka nyx strzał w 10! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mi Catrice nie ciemnieje, choć wiele rzeczy ciemnieje na mojej twarzy. Cóż z tego, skoro i tak jest za ciemny. Pomadki Nyx już przy macaniu wydały mi się jakieś średnie w formule.
OdpowiedzUsuńDla mnie ta seria Ziaji była hitem, ale po czasie przestała chyba w ogóle działać. :) Reszty kosmetyków nie miałam i wielka szkoda, że paletka to taki mały bubel, bo prezentuje się świetnie.
OdpowiedzUsuńNo proszę! Dla mnie żel z Ziaji (bo niestety reszty produktów z serii nie testowałam) jest hitem 2016 :) ale każdy ma inną cerę, szkoda że Ci się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńA paletką mnie zaskoczyłaś, zastanawiałam się nad jej zakupem i chyba muszę to jeszcze raz przemyśleć...;)
Pozdrawiam!
Mnie korektor Catrice bardzo pasuje i nie zauważyłam żeby ciemniał pod oczami.
OdpowiedzUsuńPaletka jest przeurocza, ale co ładne nie zawsze znaczy dobre niestety. Kusiła mnie, ale teraz na pewno nie zakupię :)
OdpowiedzUsuńZabawne, że czasem tak zachwalene wszędzie produkty są tak do niczego :)
OdpowiedzUsuńJa serię Ziaja Liście Manuka lubię. Miałam żel normalizujący, pastę, krem na dzień i na noc. Może trochę wysuszają, ale pomagają na niedoskonałości.
OdpowiedzUsuńJa lubię z ziaji ten krem na noc. U mnie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńA szkoda, że paletka okazała się niewypałem, rzeczywiście wygląd zachęca do kupna!
Pozdrawiam,
http://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/
Korektor Catrice? Tyle się pozytywów oczytałam i nawet pojawiał się w ulubieńcach i polecanych...a tu taki cykuś ;) No i seria Liście Manuka widzę...mam tonik i żel, fajnie się spisują. Bardzo chwalona jest maseczka, na którą mam ochotę.
OdpowiedzUsuńNo ale każdy ma inną cerę, wiadomo nie u każdego musi się sprawdzać ;)
Nie spodziewałam się, że znajdą się tu te pomadki z NYX, bo wszyscy je polecają i chwalą za ich dobrą formułę. Sporo dałaś tu kosmetycznych rozczarowań, których nie spodziewałam się, że tu znajdę. Tak samo jak ta serduszkowa paletka cieni!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam → Zapraszam na MÓJ BLOG
Niektóre z nich kojarzę :) Ale nie wiedziałam, że rozczarowały
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/01/bielizna-od-banggoodcom-taknie.html
Szkoda, że paleta się nie sprawdziła, bo zestawienie kolorystyczne jest bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńJa miałam wielką ochotę przetestować tą serię z Ziaji, ale większość ich kosmetyków się u mnie kompletnie nie sprawdza, więc sobie darowałam. Szkoda, że ta paletka okazała się bublem, bo u innych widziałam ją jako hit.
OdpowiedzUsuńMiałam pórbkę kremu z tej serii Ziaji i miałam poźniej taki wysyp krostek jak nigdy przedtem. Po tym zraziłam się do Ziaji mocno.
OdpowiedzUsuńKorektor catrice jak i cała seria liści manuka dla mnie też są produktami które wylądowały w bublach
OdpowiedzUsuńU mnie Manuka spowodowła spustoszenie na twarzy - wpierw wysuszenie, potem zaskórniki ;/ A ta paletka Too Faced jakoś nigdy do mnie nie przemawiała :P
OdpowiedzUsuńU mnie ta seria z Ziajki również się nie spisała :/
OdpowiedzUsuńZiaja strasznie mnie uczuliła - miałam całą serię, gdyż uległam opiniom internautów. Wszystko poszło do kosza. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i dodaję do obserwacji :)
Kalamira92 blog
Ziaja Liście Manuka bardzo mnie wysuszyły. Pozostałych Twoich rozczarowań nie miałam okazji poznać.
OdpowiedzUsuńZnam jedynie korektor catrice i sprawdza mi się dobrze ☺ moim ogromnym rozczarowaniem była bioderma sensibio. Nasluchalam się ochow i achow a okazała się bardzo przeciętnym płynem do demakijażu.
OdpowiedzUsuńU mnie Ziaja sprawdza się bardzo dobrze i korektor z Catrice też jest w porządku:) Co do pasty i wybielacza to miałam zamiar je kupić, ale w ostateczności stwierdziłam to nie zdziała cudów :/
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis! Dzięki niemu będę wiedziała na co nie tracić pieniędzy :-)
OdpowiedzUsuńCo do serii kosmetyków ziaja - liście manuka, muszę potwierdzić, że nie spisują się dobrze, przynajmniej u mnie, ale znam też jedną osobę, która jest zadowolona.
Awesome post.
OdpowiedzUsuńMy family every time say that I am wasting my time here at net, but I know I am
OdpowiedzUsuńgetting experience all the time by reading such good posts.