Hej! W dzisiejszym poście przedstawię Wam recenzję hydrolatów marki Oleiq. Do tej pory pojawiły się w każdym denku (w przyszłym łączonym zapewne też się jeden pojawi), a ja nigdy nie zdążyłam napisać recenzji przed zużyciem ich. Zatrzymałam butelki, aby może w jakiś sposób wykorzystać je ponownie oraz żebym miała modeli do takiego wpisu jak dziś. Opowiem Wam trochę o hydrolacie z aloesem, różą damasceńską oraz lawendą. Zapraszam w otulającą przyjemną mgiełką podróż.
Swoją przygodę z hydrolatami zaczęłam kilka lat temu. Miały one pomóc mi uporać się z przesuszoną skórą oraz ukoić podrażnienia. Pierwszym z nich była woda różana z Make Me Bio. Przeczytałam także o tym, że spryskana taką wodą poduszka przyspieszy zaśnięcie. Bardzo polubiłam efekt otulonej mgiełką twarzy, lekko skropionej i jednocześnie orzeźwionej. Z czasem dowiedziałam się, że hydrolat ma wiele innych zastosowań. Sprawdzi się do rozrabiania maseczek, tworzenia własnych środków pielęgnacyjnych z półproduktów, czy do spryskiwania masek z glinką. Latem hydrolat pozwoli nie tylko ochłodzić ciało, ale także nieco odświeżyć makijaż. Do tego zgłębiając włosingową wiedzę, poznałam także inne właściwości wód roślinnych. Mają one swoje zastosowanie także, podczas olejowania, kiedy zrobimy z nich podkład nawilżający. Hydrolat przyczyni się wtedy do mocniejszego nawilżenia włosów. I właśnie ta ostatnia przyczyniła się do poznania przeze mnie hydrolatów marki Oleiq od Sylveco. Podczas moich poszukiwań kosmetyków do pielęgnacji włosów wpadłam na tę markę. Pierwszy wybór padł na wodę aloesową, ponieważ ten składnik świetnie wpływa na uzupełnienie nawilżenia nie tylko twarzy, ale również włosów. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z mgiełkami Oleiq. Obecnie przetestowałam trzy różne mgiełki: Aloes, Róża Damasceńśka oraz Lawenda. I to im poświęcę najwięcej uwagi.SPOSÓB UŻYCIA
Sposób użycia każdego produktu, podany przez producenta jest taki sam:
Rozpylić bezpośrednio na oczyszczoną skórę twarzy, szyi, ciało lub włosy i pozostawić do wchłonięcia.
W przypadku zastosowania na skórę twarzy warto jest nakładać kolejne kosmetyki pielęgnacyjne na jeszcze wilgotną skórę. Wtedy potęgujemy działanie nawilżające następujących produktów. Ponadto hydrolat to świetny podkład pod serum z kwasem hialuronowym, które należy nałożyć od razu po spryskaniu się mgiełką (na mokrą skórę). Nie czekając na wchłonięcie się serum można nakładać kremy.
Jeżeli mówimy o stosowaniu na ciało myślę, że jak najbardziej można zostawić produkt do wchłonięcia. Z mgiełek na ciało korzysta się zazwyczaj podczas upałów dla orzeźwienia/ochłodzenia skóry. Myślę jednak, że i w tym przypadku można spróbować zastosować się do pielęgnacji warstwowej i natychmiast po spryskaniu ciała mgiełką nałożyć ulubiony balsam. Jeszcze nie stosowałam hydrolatu w takiej kombinacji, ale jestem bardzo ciekawa, czy również uzyskalibyśmy lepsze nawilżenie :)
Podczas stosowania na włosy spryskujemy włosy mgiełką, następnie można ją wczesać we włosy oraz nałożyć swój ulubiony olej, pozostawić na kilka godzin i zemulgować. Następnie umyć skórę głowy według wybranej metody pielęgnacji.
DZIAŁANIE
Aloes
Skóra: cera sucha, wrażliwa, naczynkowa, dojrzała.
Lawenda
- Hydrolat z lawendy
- Hydrolat z melisy lekarskiej
- Hydrolat z róży damasceńskiej
- Hydrolat z aloesu
- Hydrolat z malin
- Hydrolat z ogórka
- Hydrolat z mięty pieprzowej
- Hydrolat z nagietka
- Hydrolat z werbeny
uuu podoba mi się to co tu w tym poście widzę:D takie cuda:) chyba czas na zakupy^^
OdpowiedzUsuńUwielbiam hydrolaty ❤
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji poznać tych hydrolatów, a nie ukrywam, że kuszą mnie! Zwłaszcza te bardziej niespotykane jak aloes, czy nagietek :) No i nie sądziłam, że mają takie ładne rysunki na opakowaniu!
OdpowiedzUsuńKocham Sylveco i wszystkie ich siostrzane marki. Rok temu dzięki kalendarzowi adwentowemu Sylveco miałam okazję poznać także produkty Oleiq i byłam bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńprzyznaję, jeszcze nigdy nie używałam hydrolatu ;)
OdpowiedzUsuńo nie:D musisz to zmienić;)
UsuńOd jakiegoś czasu używam hydrolatów zamiast toniku, najczęściej wybieram właśnie różany lub lawendowy, ze względu na suchą cerę. Tych jeszcze nie miałam przyjemności używać, ale etykiety prezentują się naprawdę fajnie i chyba aloesowy najbardziej do mnie przemawia ze względu na brak substancji zapachowych. Świetna recenzja:)
OdpowiedzUsuńObserwuję;)
Nigdy nie używałam hydrolatów,o tym sposobie zastosowanie go na poduszkę ,to pierwszy raz słyszę
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała ten aloesowy lub lawendowy ( sporo dobrego słyszałam o działaniu lawendy ) ,bo ten różany -z racji tego że moja cera nie toleruje różanych kosmetyków - raczej odpada
Pozdrawiam
Planowałam kupić sobie hydrolat. Dzięki za wpis
OdpowiedzUsuńBardzo lubię hydrolaty, więc te też chętnie wypróbuję.
OdpowiedzUsuńZdażyło mi się używać takie produkty . Ale o tej firmie słyszę pierwszy raz . Ciekawy maja skład.
OdpowiedzUsuńjakie piekne etykiety!
OdpowiedzUsuńStosuję hydrolaty już od dłuższego czasu, ale są to najczęściej hydrolaty od La-Le. Tych od Oleiq nie miałam. Z przedstawionych hydrolatów znam tylko z róży damasceńskiej od innej firmy i bardzo dobrze go wspominam.
OdpowiedzUsuńLubię, jak hydrolaty znajdują się w opakowaniach z atomizerami, które tworzą przyjemną mgiełkę, także fajnie, że w przypadku Oleiq tak jest. :)
This sounds promising! The plant drawing on the bottle is a wonderful idea!
OdpowiedzUsuńxoxo
Lovely
www.mynameislovely.com
Muszę sobie kupić jakiś fajny hydrolat :) Przydałby się chociaż jeden :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Do mnie najbardziej przemawia hydrolat aloesowy :) Lubię jego skład w kosmetykach :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci miłego, zdrowego i wspaniałego Nowego roku :)
Już piękne opakowania tych chydrolatów zachęcają do zakupu :)
OdpowiedzUsuńKiedyś stosowałem :)
OdpowiedzUsuńWszystkie trzy propozycje brzmią świetnie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio polubiłam hydrolaty :) Mam obecnie malinę z Oleiq :)
OdpowiedzUsuńmilego weekendu
OdpowiedzUsuń