Hej! Za nami wybór najlepszych kosmetyków do makijażu, więc teraz pora na pielęgnację! Myślę, że rok temu nie miałabym o czym napisać. Jednak 2020 okazał się być przełomowy w temacie dbania przeze mnie o skórę twarzy i ciała oraz włosy. Kiedyś robiąc zakupy stacjonarnie, czy w Internecie raczej nie zaglądałam na półki czy w zakładki z pielęgnacją. Wybierałam "jakiś" żel do mycia twarzy, płyn micelarny oraz dwufazowy do demakijażu oczu. Od czasu do czasu stawałam przed wyborem kremu do twarzy, ale nie przywiązywałam do tego szczególnej uwagi. Teraz muszę przyznać, że problem sprawiło mi wybranie najlepszych kosmetyków w kategorii makijaż, ponieważ moja pielęgnacja stała się tak rozbudowana, że przestałam eksperymentować z kolorówką. Będziecie mogli sami dostrzec tę zmianę poprzez porównanie wpisu z podsumowaniem kosmetyków do makijażu (TUTAJ) oraz tym. Głównych kategorii w obu przypadkach jest cztery, jednak dzisiaj gdzieniegdzie pojawią się także podkategorie. Jeżeli jesteście zainteresowani moimi odkryciami pielęgnacyjnymi 2020 roku to zapraszam.
Kategorie: Pielęgnacja twarzy ||
Pielęgnacja włosów ||
Pielęgnacja ciała ||
Pielęgnacja dłoni
Demakijaż
Fluff - Balsam do demakijażu Maliny z migdałami
Od tego balsamu zaczęła się moja przygoda z bardziej rozbudowaną pielęgnacją twarzy. W moich propozycjach na YT pojawiły mi się filmiki Czarszki, która już lata temu zaczęła tworzyć swoje produkty z dostępnych półproduktów i nagrywała filmy, dzieląc się swoją olbrzymią wiedzą na temat danych obszarów pielęgnacji skóry twarzy. Zobaczyłam, że obecnie ma swój własny sklep z własnymi kosmetykami i akcesoriami do pielęgnacji, a wśród nich znajduje się balsam do demakijażu. Uznałam wtedy, że nie jestem przekonana do takiego sposobu demakijażu i szkoda by mi było wydać tyle pieniędzy na kosmetyk, który może mi się nie sprawdzić. Przeszukałam Internet i znalazłam balsam do demakijażu marki Fluff. Bez zastanowienia dodałam go do koszyka. Występuje w dwóch opcjach zapachowych: maliny z migałami oraz jagody leśne. Ja wybrałam pierwszy z wymienionych przeze mnie wariantów. Zapach tego produktu jest bardzo słodki i wiele osób może przytłaczać. Niestety (bądź stety) zapachy kosmetyków fluff są słodkie, więc i jagody nie będą zbyt orzeźwiające, ale mogą się okazać dobrą alternatywą dla tych z Was, których na myśl o słodkiej woni mdli. Niezależnie od tego, którą opcję wybierzecie, działanie jest tak samo dobre. Produkt ten bardzo dobrze radzi sobie z demakijażem twarzy. Po jego zastosowaniu nie jest podrażniona, ani przesuszona. Wszystko ze względu na to, iż używając własnych rąk do demakijażu twarzy nie pocieramy jej, a delikatnie masujemy. Balsamu nie używam do zmywania makijażu oczu, ponieważ przynajmniej moje oczyska nie lubią, kiedy dostają się do nich oleiste produkty. W ciągu tego roku zużyłam naprawdę wiele opakowań tego kosmetyku do demakijażu i nie żałuję. Póki co nie czuję potrzeby, aby sięgać po droższe, bo ten mi wystarcza.
Cena: 24,90 zł
TERAZ 17,49 zł
Dostępność: Rossmann,
Cocolita
Oczyszczanie
Soraya Plante - Roślinna pianka myjąca do twarzy
Roślinna pianka do mycia twarzy od Soraya Plante zaczęła moją przygodę z piankami. Zawsze uważałam, że tylko MOCNY żel jest w stanie domyć moją skórę i jej nie podrażnić. Ogółem byłam ostrożna z wprowadzaniem naturalnych kosmetyków do mojej pielęgnacji, ponieważ uważam, że naturalne składniki mogą bardziej uczulać niż te sztuczne. Jednak zarówno po użyciu wcześniej opisywanego przeze mnie balsamu, jak i tej pianki coś się we mnie przestawiło i samoistnie zaczęłam wybierać kosmetyki o bardziej naturalnych składach. Pianka od Soraya Plante dobrze pozbywa się RESZTEK makijażu, jest delikatna w swojej konsystencji oraz zapachu. Pozostawia skórę dobrze oczyszczoną i bez podrażnień. Po jej użyciu czuję potrzebę użycia toniku/hydrolatu, ale zazwyczaj tak jest po umyciu skóry twarzy. To moje trzecie opakowanie tej pianki, z chęcią do niej wracam.
Cena: 19,99 zł
Serum
The Ordinary - Hyaluronic Acid 2% + B5
The Ordinary - serum z kwasem hialuronowym i witaminą B5 to jedno z pierwszych serów jakie używałam. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego produkt ten doskonale nawilża skórę twarzy, ujędrnia ją oraz pozostawia uczucie sprężystości. Z kolei witamina B5 przyczynia się do szybszego gojenia ran oraz ukojenia podrażnień. Podczas stosowania tego produktu zauważyłam, że moja cera jest bardziej sprężysta, suche skórki przestały być jej częstym gościem, a podrażnienia szybko znikały. Kosmetyk ten jest kompletnie bezzapachowy.
Cena: 31 - 37 zł
Ochrona
Skin79 - Waterproof sun gel UV SPF 50+ PA++++ Water wrapping
Filtr ochronny od zawsze kojarzył mi się z opalaniem i wakacjami. Przez długi czas unikałam słońca, więc dawno nie miałam do czynienia z bolesnymi konsekwencjami długotrwałego wystawiania się na promienie słoneczne. Zresztą nawet jak miałam kupiony jakiś filtr to uważałam, że nie jest mi potrzebny. Zmieniło się to po wakacjach, kiedy zauważyłam, że pojawiły mi się małe plamki na twarzy, a na nosie zawitały suche skórki. Nie zmieniło to mojej codziennej pielęgnacyjnej rutyny, ale stwierdziłam, że od teraz podczas opalania nie będę pomijała filtru do twarzy. Przed tegorocznym wyjazdem miałam już bogatszą wiedzę na temat pielęgnacji, nie chciałam też zmarnować efektów dotychczasowych działań i zgłębiłam wiedzę na temat filtrów. Okazało się, że o filtrze należy pamiętać nie tylko od święta, ale na co dzień i to nie tylko, kiedy PALI słońce. Przy wyborze filtra, który miałabym stosować każdego dnia zależało mi, aby odpowiednio mnie chronił, ale nie wpływał na makijaż. Filtr z SPF50 Skin79 to idealny wybór. Używam go codziennie przed nałożeniem makijażu. Nie sprawia, że podkład się waży, a mam wrażenie, iż daje mi dodatkowe nawilżenie. Dodatkowo stanowi odpowiednią ochronę dla mojej skóry. Co ważne - jest wodoodporny i po zetknięciu z wodą nie bieli twarzy. Na Skin79 właśnie trwają promocje, więc od razu wzięłam dwa, aby mieć zapas.
Cena: 60 - 80 zł
TERAZ 34,90 zł
Odżywka
Hair Balance by OnlyBio - Odżywka emolientowa
Mam w swojej kolekcji wiele naprawdę dobrych odżywek emolientowych, jednak po użyciu tej zobaczyłam znaczną różnicę. Pierwsze co zauważamy to piękny zapach mango, świeży i elektryzujący, następnie przyjemna konsystencja, później coś, co najbardziej wpłynęło na moją miłość do tego produktu czyli ułatwienie rozczesywania włosów. To ostatnie sprawia, że nie pozostaje nam nic jak tylko cieszyć się z uzyskanych efektów, którymi są gładkie i lśniące włosy. Do tej pory używam tej odżywki podczas każdego mycia i moje wrażenia cały czas są takie same. W Internecie pojawiły się głosy, że może ona uczulać, jednak jest to chyba cecha każdego produktu, który dopiero poznajemy. Należy obserwować swoją skórę i odpowiednio reagować na jej znaki. W moim przypadku na szczęście nic złego się nie zadziało ani z włosami, ani ze skórą głowy.
Cena: 22,99 zł
Stylizator
Stylizatory to ciężki temat. To, czy u kogoś się sprawdzą zależy zarówno od samej porowatości włosów, jak i od typu skrętu. Dodatkowo wpływ na ich działanie mają odżywki i maski użyte w danym myciu. Jednak chyba nie naciągnę za bardzo rzeczywistości, jeśli napiszę, że Syoss - Power Hold Gel to jeden z tych stylizatorów, który sprawdzi się praktycznie u każdej kręconowłosej. Na pewno znajdą się wyjątki, ale większość osób jego działanie zadowala. Jego minusem jest zapach charakterystyczny dla męskich kosmetyków. Zazwyczaj lubię tego typu wonie, ale tutaj mogłaby być ona przyjemniejsza. Za to plusem jest mocny hold jaki daje ten żel (fani powstawania sucharków również będą zadowoleni). Przy wielu innych stylizatorach moje włosy potrafiły tracić skręt już tego samego dnia, a podczas używania tego produktu przez dwa pierwsze dni wygląda on idealnie. Później jest coraz słabiej, ale ja nigdy nie reanimuję włosów. Lekki rozprost mi nie przeszkadza. Jeżeli więc szukacie taniego uniwersalnego żelu o mocnym działaniu koniecznie wypróbujcie Syoss - Power Hold Gel.
Cena: 19,99 zł
Ochrona
InSight - serum silikonowe Liquid Crystals
Odrzućcie silikony! - mówią. Jest jednak produkt silikonowy, który powinna mieć każda włosomaniaczka. Chodzi o serum na końce. Końcówki włosów są najbardziej narażone na uszkodzenia mechaniczne. Serum silikonowe użyte zarówno rano przed wyjściem, jak i wieczorem przed snem pomoże chociaż troszkę zniwelować negatywne efekty naszych codziennych przyzwyczajeń. Produkt tego typu nakładany nie tylko na końce, ale na całe włosy bądź ich wybrane obszary ochroni je przed działaniem promieniowania UV oraz splątaniem się. Ponadto pozwoli ujarzmić odstające włoski w ciągu dnia. Fajną alternatywą serum silikonowego są także oleje, ja jednak nie mam aż tak dużego problemu z korzystaniem z dobroci silikonów w składzie produktów do włosów. Serum od InSight cudnie pachnie oraz nie obciąża włosów. Nakładając odpowiednią ilość powinniśmy też uniknąć efektu przetłuszczenia. Jest też bardzo wydajne.
Cena: 59 zł
Akcesoria
Hairy Tale Hairwear - Scrunchie Rosa Antigua
Kiedyś nie zwracałam uwagi na jakość używanych przeze mnie gumek. Efektem były powyrywane włosy oraz uczucie ciągnięcia podczas ich zdejmowania. Wchodząc w świat włosomaniaków oraz wydając już niemałe pieniądze na odpowiednie kosmetyki do włosów, stwierdziłam, że nie warto psuć efektów mojej ciężkiej pracy kiepskim akcesorium. Zauważyłam, że na rynku pojawiły się idealne dla włosów scrunchie z jedwabiu. Nie mają one metalowych elementów, a materiał z jakiego są wykonane sprawia, że włosy nie są ocierane, a delikatnie otulane w ciągu dnia. Scrunchie Hairy Tale Hairwear to moje pierwsze gumki z jedwabiu. Charakteryzują się doskonałym wykonaniem oraz jakością. Zarówno całe zestawy (3 szt.) oraz pojedyncze gumki dostajemy w pięknych woreczkach z logo HTC.
Prezentowany przeze mnie odcień jest moim zdaniem bardzo wyjątkowy i praktycznie każdemu powinien przypaść do gustu.
Cena: 39,00 zł
Nawilżenie
Fluff - Śmietanka do ciała Brzoskwinia i Karmel
Nie mam żadnych wątpliwości, że ta śmietanka to moje odkrycie roku. Nie będę się zanadto rozpisywać, po prostu muszę wspomnieć, że produkt ten bardzo ładnie pachnie, ma średniej gęstości konsystencję, która pozwala z łatwością wydobyć go z opakowania oraz bez problemu rozprowadza się po ciele. Do tego ma niezwykle nawilżające właściwości, które radzą sobie nawet z tak suchą skórą jak moja.
Cena: 18,99 zł
TERAZ 11,99 zł
Nawilżenie
The Body Shop - Krem do rąk Hemp Hard-working hand protector
Jesień i zima to okres, w którym szczególnie należy chronić swoje dłonie. Ja muszę przyznać, że nieszczególnie o nie dbam w tym czasie. Zdarza mi się nie zakładać rękawiczek i zapominać o aplikacji kremu. Zauważyłam jednak, że odkąd stosuję Krem do rąk The Body Shop z linii Hemp nie dość, że szybciej radzę sobie z powstałymi przesuszeniami, to dodatkowo rzadziej mam z nimi do czynienia. Miewałam naprawdę ogromne problemy ze skórą dłoni podczas chłodnych okresów w roku. Skóra pękała, krwawiła i niemiłosiernie piekła. Nadal przez moją nieuwagę zdarza się jej przesuszać, ale ten krem zdaje się być idealną profilaktyką jak i lekiem na przesuszone dłonie. Jest dość drogi i rzadko można spotkać promocję na tę serię w The Body Shop, jednak uważam, że warto go przetestować. Niedługo pojawi się szersza recenzja na jego temat.
Dużo ciekawych produktów :) Sama znam jedynie śmietankę fluff, fajna była, ale zapach mnie nieco rozczarował, więc nie znalazła się w ulubieńcach :P Na pewno kupię balsam fluff, zainteresowałaś mnie odżywką only bio. Na pewno kupię ich maskę, a i nad odżywką się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post Z mnóstwem nowych dla mnie kosmetyków. Bardzo mnie zainteresował balsam do demakijażu fluff i serum The ordinary
OdpowiedzUsuńCiekawe zestawienie :-) Dla mnie hitem roku okazał się oczyszczający olejek do twarzy NovAge Oriflame - świetnie usuwa co ma usunąć, nawet kosmetyki wodoodporne i nie podrażnia moich oczu, które lubią demakijaż z poślizgiem. Drugim hitem jest najzwyklejszy krem Nivea (ten w granatowym opakowaniu z białym napisem) - skóra mojej twarzy jest mi wdzięczna za stosowanie go na noc, jak również na dzień, ale na dzień stosuję go tylko wtedy, gdy nie robię makijażu. Hit numer trzy, to Perfecta Total S.O.S Krem do rąk "glicerynowe rękawiczki" - świetny na wszelkie podrażnienia i przesuszenia skóry moich rąk. W kwestii podrażnień i przesuszeń różnych partii skóry hitem wszech czasów jest dla mnie krem Tender Care Oriflame. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńZnam tylko śmietankę Fluff, ale nie trafiła do moich ulubieńców. Zapach mnie nie zachwycił.
OdpowiedzUsuńChciałabym taką gumkę z jedwabiu i ten balsam do demakijażu :)
OdpowiedzUsuńwiele nowych kosmetyków widze ;)
OdpowiedzUsuńSyoss, niby dobra firma i jedna z droższych, ale od początku mnie uczula niestety. Fajne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujace produkty i jak ładnie je przedstawiłaś :)
OdpowiedzUsuńJa czekam aż zuzyje moje włosowe zapasy i na pewno skusze się na jakiś produkt z firmy only bio :)
Ten balsam do demakijażu Fluff jest swietny! Bardzo go lubię.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi ulubieńcy! Kwas hialuronowy The Ordinary mam ochotę wypróbować, a jedwabną gumkę uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńŻadnego produktu nie miałam, ale o kilku czytałam ba blogach. Najbardziej ciekawi mnie marka Fluff :)
OdpowiedzUsuńWitaj ♡
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam okazji przetestować żadnego z podanych produktów, chodź o niektórych czytałam i słyszałam bardzo dużo. Niektóre marki są bardzo popularne i nie sposób ich choćby nie kojarzyć, no ale samo sprawdzenie i testowanie jeszcze przede mną :) W pierwszej kolejności seria do włosów wysokoporowatych z onlybio :) Oczywiście odżywkę emolientową również chętnie bym poznała. Bardzo ciekawi mnie marka Fluff :) i ją chętnie poznałabym bliżej :)
Naprawdę wspaniała recenzja, bardzo inspirujący wpis! :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Uwielbiam ten krem z filtrem, jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
Same ciekawe kosmetyki. Szczególnie zaciekawił mnie balsam do demakijażu. Nie używałam jeszcze tego typu kosmetyku o takiej konsystencji. U mnie zawsze jest płyn micelarny, albo płyn do demakijaży. Ciekawa jestem jak ten balsam spisałby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tych produktów ale bardzio lubię markę InSight. Ta piankę Soraya Plante już mam w planach od dłuższego czasu
OdpowiedzUsuńmarka Fluff mnie korci. Nie miałam jeszcze nic od nich
OdpowiedzUsuńW tym roku największe wrażenie na mnie sprawił tonik z uzdrovisco. Nigdy nie miałam tak fajnego produktu do twarzy:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku! Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Niestety nie znam żadnego z tych produktów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
W 2020 roku polubiłam pomadke z Golden Rose a także kilka innych kosmetyków ciężko teraz wypisać wszystkie.
OdpowiedzUsuńTwoje są bardzo ciekawe szczególnie ten balsam malinowy do demakijażu
fluff mnie kusi
OdpowiedzUsuńJuż któryś raz widzę te jedwabne gumki, sama z chęcią bym sprawdziła jak i u mnie się spiszą: D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie : )
Miałam z Soraya Plante esencję tonizująca i była cudna - reszty nie znam :)
OdpowiedzUsuńTen żel UV chcę wypróbować w tym roku :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej piance do twarzy i serum, wiec może kiedyś też się na nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
merytoryczny przegląd
OdpowiedzUsuńOgólnie seria kosmetyków Soraya Plante bardzo mnie kusi i myślę że keidyś jej spróbuję :D
OdpowiedzUsuńSporo fajnych kosmetyków ale osobiście znam jedynie krem do rąk z TBS i jak dla mnie mimo, że działanie ma super to nie mogę przebrnąć przez ten zapach 🙈
OdpowiedzUsuńMuszę przetestować piankę do mycia Soraya i balsam do demakijażu Fluff.
OdpowiedzUsuń