Hej! Muszę się Wam do czegoś przyznać. Mam na imię Paulina i jestem uzależniona od rozświetlacza. Na całe szczęście nie jest to groźne, powiedziałabym, że przy prowadzeniu bloga dość przydatne, ponieważ mogę sprawdzać wszystkie rozświetlacze, jakie spotkam na swojej drodze i nie będzie to dla mnie męczące. Uwielbiam błysk i najczęściej wybieram te kosmetyki, które dadzą mi jak największe glow. Wibo jest znane z rozświetlaczy naprawdę dobrej jakości, które mogą obdarzyć naszą skórę oszałamiającym blaskiem. Produkt Million Dolar Glow brzmi jak coś dla mnie. Jeżeli chcecie uzyskać błysk wart milionów dolarów to koniecznie przejdźcie dalej ;)
OPAKOWANIE
Rozświetlacz otrzymujemy w tekturowym pudełeczku, którego wzór mocno nawiązuje do nazwy produktu. Nie da się nie zauważyć nadruku z dolarem amerykańskim i to nie jednym, a wieloma o nominale $100. Osobiście uważam to za nieco kiczowate rozwiązanie, ale sytuację ratuje elegancka złota ramka, w której znajdziemy nazwę marki oraz produktu.
Wewnątrz sytuacja ma się o wiele lepiej. Po otworzeniu tekturowego pudełka, ujrzymy luksusowo wyglądające złoto-czarne opakowanie z rozświetlaczem. Tym razem zamiast banknotów ujrzymy monety, które już w sposób bardziej wyrafinowany, nawiązują do wartego milion dolarów glow.
Jak możecie zauważyć przód opakowania jest złoty a tył czarny.
Z boku (bądź na dole opakowania, patrząc na kierunek napisów) mamy wygodne zamknięcie na zatrzask.
Na tyle zarówno papierowego kartonika jak i głównego opakowania rozświetlacza znajduje się opis producenta oraz informacja o gramaturze.
To luksusowe opakowanie mieści w sobie aż 10g rozświetlacza, który należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia. Co o jego zawartości wspomina producent?
Opis producenta:
Rozświetlacz do twarzy i ciała. Innowacyjna formuła BOUNCE, która nadaje niesamowite rozświetlenie w formie 3D, nie podkreśla porów ani zmarszczek. Idealnie zaprojektowany odcień, który pasuje do każdego typu karnacji.
WNĘTRZE
W oczy od razu rzuca się ogromne lusterko oraz niesamowicie wysoka pojemność rozświetlacza. Na zdjęciu może aż tak tego nie widać, ale... blask, który daje ten kosmetyk również po otwarciu daje o sobie znać.
Mój rozświetlacz już troszkę przeszedł stąd zdobienie już troszkę zniknęło, jednak przy pierwszych użyciach widoczny jest całkiem wyraźnie znak dolara po środku produktu.
Na pewno od razu zauważyliście pewną niedoskonałość w prawym dolnym rogu mojego egzemplarza. Ze względu na to, iż podróżował ze mną dość często, był narażony na wiele czynników, zagrażających jego życiu. Jego innowacyjna formuła BOUNCE, sprawiająca, że jest on dość miękki nie ułatwiła mi tych wojaży. Pewnego dnia po rozpakowaniu go z kosmetyczki zauważyłam, ze róg nie jest na swoim miejscu. Przez jakiś czas również dzięki tej formule udawało mi się wkładać jego skrawki na miejsce i to bez użycia alkoholu, jednak po jakimś czasie całkowicie się odłamały. Tu widzicie jeszcze ostatnie odgniecione cząstki. Nie przejęłam się tym wypadkiem za bardzo, ponieważ do zużycia nadal mam spoooro produktu, ponadto dalej go ze sobą zabieram i reszta rozświetlacza zostaje na swoim miejscu.
SWATCHE
|
Zdjęcie z flashem |
|
Zdjęcie bez flasha |
EFEKTY I PODSUMOWANIE
Producent opisuje swój produkt jako rozświetlacz, którego odcień został zaprojektowany w taki sposób, aby sprawdził się przy każdym typie karnacji. Czy to prawda? Moim zdaniem to zależy. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na wiodący kolor rozświeltacza, którym jest ZŁOTO. Nie jest to ani srebro, ani odcień szampański, a prawdziwe piękne złoto przełamane srebrzystymi oraz multikolorowymi drobinkami. Nie każdy lubi takie połączenie. Dodatkowo NIESTETY barwi skórę. Nie jest to więc jedynie czysta tafla, a dodatkowy ciemniejszy odcień na kości jarzmowej. Dla niektórych osób może więc okazać się zbyt ciemny.
Moja karnacja jest bardzo jasna i zawsze wybieram najjaśniejsze opcje kolorystyczne podkładów. Moim zdaniem jednak produkt całkiem ładnie prezentuje się na mojej twarzy. Przede wszystkim staram się go nie nakładać zwykłym pędzlem do rozświetlacza, a wachlarzykiem, który delikatnie muska mnie tym produktem, pozostawiając na twarzy nie ciemną smugę, a piękną taflę z drobinkami. Wiem, że wielu osobom drobinki nie podpasują, ale w tym przypadku naprawdę bardzo ładnie to wygląda. Ponadto warto ten rozświetlacz łączyć z bronzerem lub różem, gdyż wtedy ewentualne ciemniejsze tony połączą się z wcześniej użytym produktem, dzięki czemu będziemy się cieszyć zarówno delikatnym przyciemnieniem oraz blaskiem. Niestety porcelanowe cery, jaśniejsze od mojej nawet przy zastosowaniu wspomnianych trików, raczej nie będą zadowolone z produktu.
Poza zastosowaniem na twarz można go użyć także na całe ciało.
Nie mogę zapomnieć także o sprężystej formule rozświetlacza. Po mocniejszym dotknięciu można poczuć jego miękkość, a odcisk palca zauważyć w opakowaniu. Właśnie temu zawdzięczamy nie tylko przyjemność z użytkowania produktu, ale niesamowity mokry blask, utrzymujący się cały dzień na twarzy. Naprawdę jeżeli chodzi o trwałość to jestem bardzo zadowolona. Po spojrzeniu w lustro po pracy mogę zauważyć braki w podkładzie, a blask, który daje ten rozświetlacz zostaje na polu walki niepokonany.
Reasumując, uważam, że otrzymujemy naprawdę ciekawy produkt o bardzo dużej pojemności. Jego wyjątkowa formuła BOUNCE nadaje skórze trójwymiarowy blask, utrzymujący się na twarzy przez cały dzień. Złoto tworzy piękną taflę, a połyskujące srebrne drobiny dodają makijażowi uroku. Odcień być może nie dla każdego, ale na pewno Ci z Was, którym jego odcień pasuje, będą zadowoleni. Póki co ja jestem nim oczarowana i zabieram go ze sobą w każdą podróż.
Ocena: 5/5
Cena: 45,99 zł
Co sądzicie o tym rozświetlaczu? Mieliście już okazję go używać? Jakie są Wasze ulubione kosmetyki tego typu? Dajcie znać w komentarzach.
Piękny jest ten rozświetlacz, chociaż delikatnie za złoty dla mnie
OdpowiedzUsuńUwielbiam błysk więc produkt dla mnie idealny :)
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
Zapraszam na ostatni post -> WWW.KARYN.PL
Według mnie rozświetlacz to idealne wykończenie perfekcyjnego makijażu i często używam go w swoim. Tego akurat nie miałam, ale mam inny z wibo który lubię. Swojego czasu moim ulubionym rozswietlaczem było serduszko z MUR.
OdpowiedzUsuńMa ładne opakowanie. Nie używałam, bo szczerze to jeszcze w ogóle nie używałam rozświetlacza. Stawiam na kosmetyki matujące i kryjące zazwyczaj, nawet z różu nie korzystam a z bronzera bardzo rzadko.
OdpowiedzUsuńjuż samo opakowanie kusi!
OdpowiedzUsuńMam podobny rozświwetlacz z Wibo i bardzo go lubię ;)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam rozświetlacze, choć ostatnio nieco się opuściłam w ich poznawaniu ;) Jeśli chodzi o to cudo, to przyznam szczerze, że widząc samo pudełko, pewnie nie zwróciłabym na nie uwagi ;) Ale już główne opakowanie, a tym bardziej jego zawartość, kusi bardzo :) Podoba mi się również efekt, jaki daje na skórze. Mam jasną karnację, ale myślę, że mogłabym go polubić :)
OdpowiedzUsuńCudo!
OdpowiedzUsuńJak dawno żadnych nowości z Wibo nie miałam!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne wygląda, ale dla mnie byłby zbyt ciemny. Gustuję w czymś bardziej szampańskim :)
OdpowiedzUsuńMam delikatny rozświetlacz, ale innej marki
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba <3 Zaczynając od opakowania, aż po efekt! :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne pudełko, oryginalne ;) Podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie znam tego rozświetlacza, ale raczej nie mój odcień, bo wolę bardziej chłodniejsze tony :) Jednak jego wygląd naprawdę robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Przepięknie rozprowadza się na skorze! Tez jestem uzależniona od błysku, ale u mnie to raczej przekłada się na powiekę :p miałam styczność z marka wibo np. Cienie do brwi. Byłam zadowolona :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się dosyć mocny kolor i widoczne przyciemnienie :(
OdpowiedzUsuńkocham takie produkty:D dają skórze naturalny glow i zarazem opalenie :) muszę to mieć:D
OdpowiedzUsuńZ racji na moją bardzo jasną karnację myślę, że jednak byłby troszkę dla mnie za ciemny. Będzie pasował na pewno ciepłym karnacjom i opalonej latem skórze :)
OdpowiedzUsuńWygląda ładnie, ale chyba nie każdemu się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńDla mnie byłby zdecydowanie za ciemny, ale poza tym jest bardzo ładny. Szkoda, że takie wielkie opakowanie nie ma opcji, żeby go zużyć przez rok.
OdpowiedzUsuńTeraz w karnawale mam fazę na błysk :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję ten kosmetyk :)
Już sam opakowanie zachęca! :) Ma śliczny błysk, idelanie się prezentuje na twarzy :)
OdpowiedzUsuńJa w roku 2020 też pokochałam rozświetlacze :D Przepieknie on prezentuje się na skórze <3
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na skórze :)
OdpowiedzUsuńKilka lat temu miałam fazę na rozświetlacz, jednak po nadmiernym uwielbieniu, przestałam ich prawie całkowicie używać :P Ten tylko kojarzę, ale mimo ciekawości, nie kupiłam :P
OdpowiedzUsuńBardzo ładny rozświetlacz :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, przeczytałam z wielką przyjemnością, choć dla mnie produkt jest zbyt ciemny... Używam o wiele jaśniejszego i to w bardzo małych ilościach, odrobinę pod łukami brwiowymi i nad górną wargą... ale u Ciebie na kości policzkowej prezentuje się super, muszę wypróbować ten patent. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ten kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńDla mojej karnacji byłby idealny. Nie lubię zbyt jasnych rozświetlaczy.
OdpowiedzUsuńBardzo elegancko się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuń