Hej! Nowy miesiąc to nowi ulubieńcy! W dzisiejszym wpisie podzielę się z Wami produktami, które najbardziej mi się sprawdziły w ubiegłym miesiącu. Przeczytacie dziś o siedmiu produktach, które podzieliłam na 5 kategorii. Będą do kategorie z zakresu makijażu, jak i pielęgnacji. To, co można zauważyć w ostatnich ulubieńcach to, że ostatnimi czasy testuję dość mało produktów do makijażu. Moja przygoda z dbaniem o swoją skórę zaczęła się od dobrania odpowiednich kosmetyków do malowania się. Obecnie poznałam swoje potrzeby w tym względzie i trzymam się tego, co sprawdzone. Od czasu do czasu trafi się coś nowego i w tej kategorii, ale póki co wolę zadbać o wygląd mojej cery, aby w przyszłości wyglądała jak najlepiej. Nie mogę zapomnieć też o mojej nowej zajawce, którą jest pielęgnacja włosów. Jak wiadomo nowe zainteresowania ekscytują najbardziej. Pewnie więc za jakiś czas pojawi się też więcej makijażowych hitów. Póki co zapraszam na ulubieńców z przewagą produktów do pielęgnacji. Kategorie: MAKIJAŻ TWARZY || MAKIJAŻ OCZU || PIELĘGNACJA TWARZY || PIELĘGNACJA CIAŁA || PIELĘGNACJA WŁOSÓW
Estee Lauder - podkład Double Wear Alabaster 0N1
Od dawna marzył mi się ten podkład. Bardzo chciałam zobaczyć, jak na mojej twarzy sprawdzi się produkt do makijażu twarzy z wyższej półki. Przed zakupem biłam się z myślami. Jest drogi, a do tego nie ma pompki i należy zakupić ją oddzielnie. Obawiałam się też tego, że otrzymam nie pięknie wyrównany koloryt skóry, a maskę, której będę chciała jak najszybciej pozbyć się z twarzy. Odcień dobierałam przez Internet i także co do niego miałam pewne wątpliwości. Podkład Double Wear kupiłam na promocji w Sephorze, kiedy najbardziej opłacało się go nabyć. To, co od razu rzuca się w oczy podczas zakupów to przeogromna paleta odcieni do wyboru oznaczona dodatkowo literami, podpowiadającymi nam, czy dany kolor ma ciepłe, neutralne lub chłodne tony. Ja zdecydowałam się na neutralny odcień Alabaster i był to strzał w dziesiątkę. Świetnie wpasowuje się w koloryt mojej skóry. Dodatkowo mimo różnych głosów nie jest ciężki, można budować jego krycie oraz nie wchodzi w zmarszczki. I to chyba jego największa zaleta poza naprawdę dobrą trwałością. Po jego zaaplikowaniu moja twarz jest gładka i prezentuje się nieskazitelnie. Uważam, że produkt jest wart swojej ceny i z pewnością niedługo przedstawię Wam jego recenzję.
Cena: 150 - 195 zł
Miyo x BeautyVTricks - Paleta Cieni Insta Glam Wedding Vibes
Postanowiłam sobie, że w tym roku ostro wezmę się za makijaż oczu. Bardzo chciałabym poczynić postępy w tym temacie. Ponadto uwielbiam błyszczące cienie, co przyczyniło się do wyboru palety Miyo we współpracy z Vanessą BeautyVTricks. Insta Glam Wedding Vibes to paleta, która posiada wiele neutralnych jak i żywych odcieni. Zawiera cudnie napigmentowane maty oraz pięknie iskrzące błyski, w tym jeden brokat. Przyznam, że byłam o krok od wyboru jednej z palet Glam Shop, ale ilość błyszczących cieni i cena sprawiły, że podjęłam decyzję o zakupie właśnie tego produktu. Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, nie rolują się oraz trzymają się na powiekach przez cały dzień. Okazało się też, że nie tylko ja jestem entuzjastką tych lśniących iskierek, ponieważ moim siostrom i mamie także przypadły do gustu. Póki co moim faworytem jest cień Bride. Cudeńko! Niestety teraz paleta nie jest dostępna w sprzedaży, ale ma się pojawić 01.04. Koniecznie nastawcie sobie przypomnienie :)
Cena: 120 zł
Dostępność: Sklep Miyo, Minti Shop (ponownie dostępna od 01.04.)
Creamy - Olejek do mycia twarzy i demakijażu Moringa Pure
Jeżeli śledzicie mnie od jakiegoś czasu, to wiecie, że ostatnio polubiłam się z olejowymi produktami do demakijażu. Moim niekwestionowanym ulubieńcem jest balsam z Fluff, jednak postanowiłam przetestować coś nowego. Creamy to marka stawiająca na ekologiczne rozwiązania i naturalne produkty. Znajdziecie tam naprawdę szeroką ofertę kosmetyków, która pozwoli Wam skompletować całą pielęgnację. Ja na początek postawiłam na jeden z popularniejszych produktów marki, czyli olejek do mycia twarzy i demakijażu Moringa Pure. Doskonale radzi sobie z rozpuszczaniem makijażu (nawet tego mocniejszego) oraz ze zmywaniem jego resztek. Jeżeli jesteście fanami pielęgnacji minimalistycznej macie tu produkt 2w1, gdyż możecie nim wykonać dwuetapowe oczyszczanie. Po takim procesie moja twarz jest całkowicie czysta i niepodrażniona. Po zetknięciu z wodą olejek zmienia się w esencję, którą bardzo łatwo zmyć, bez pozostałości tłustej warstwy na twarzy.
Slaap - Moon Drops Wielozadaniowe serum olejowe na noc
15 ml
15 ml
Olejowe serum Moon Drops marki Slaap to pierwsze moje serum tego typu. Uwiodło mnie zapachem, które przywodzi mi na myśl pyszna herbatkę z cytryną, którą zawsze przygotowywała moja babcia. Ponadto mimo oleistej formuły, nie tłuści wszystkiego dookoła oraz nie lepi się. Eksperymentuje ze sposobem nakładania go, ale najlepiej sprawdza mi się jako ostatni etap pielęgnacji, tuż po kremie. Po przebudzeniu twarz jest wypoczęta oraz gładka i elastyczna.
Cena: ok. 50 zł
Dostępność: Sklep Slaap
Sisi&Me - Cud Malina peeling do ciała 120 g
Soczysta malina plus orzeźwiająca limonka to świetne połączenie zapachowe dla kosmetyku do pielęgnacji ciała. Pozwala się zrelaksować, a zimą dodatkowo przenieść się w jakieś o wiele cieplejsze miejsce. Całkowicie naturalny peeling do ciała marki Sisi&Me wygładza skórę oraz ją nawilża. Po jego użyciu nie ma potrzeby używania balsamu. Dodatkowym atutem są kawałki malin wewnątrz produktu, które nie tylko bardzo ładnie się prezentują, ale także wspomagają jego działanie peelingujące. Recenzja: TUTAJ
Cena: 25 zł
Dostępność: Sklep SISI&Me, Kremdelakrem
Hairy Tale Cosmetics - Curlmelon Mocno utrwalający żel do fal i loków
Jestem wielką fanką marki Hairy Tale Cosmetics. Cenię Agnieszkę Niedziałek za jej mega szeroką wiedzę na temat pielęgnacji włosów oraz mam do niej ogromny sentyment, ponieważ to dzięki jej filmikom przeszłam na włosingową stronę mocy. Mimo tego, na początku używania Curlmelona nie byłam nim zachwycona. Będąc na początkowej drodze wydobywania naturalnego skrętu, liczył się dla mnie tylko spektakularny efekt, czyli nienaganna definicja oraz trwałość. Styczeń był jednak miesiącem, w którym brakowało mi czasu na długą pielęgnację i nie spędzałam już godzin nad mega dokładnym stylizowaniem włosów. Curlmelon świetnie sprawdził się jako utrwalacz lekkich fal. Mimo obietnic o mocnym holdzie u mnie nie do końca się to sprawdzało. Mimo początkowego zawodu, polubiłam się z lekkim skrętem, który mimo wszystko trzymał się na podobnym poziomie aż do kolejnego mycia. Żel HTC chociaż ma humektantowy skład, nie dodał moim włosom puchu, a świetnie trzymał je w ryzach. Dodatkowo włosy nie były tak splątane, jak zdarzało się im przy moim ulubionym żelu z Syossa. Na uwagę zasługuje tu również bardzo przyjemny arbuzowy zapach oraz śliczna papuzia grafika.
Cena: 59 zł
Dostępność: Sklep Napieknewlosy.pl
Anwen - Happy Ends Serum do zabezpieczania końcówek włosów
Serum do zabezpieczania końcówek Anwen - Happy Ends to pierwszy produkt tego typu, jaki kupiłam. Niestety początkowo nie umiałam się z nim obchodzić i kładłam go zbyt dużo. Z tego względu nie doceniałam jego ochronnego działania, a zauważałam otłuszczone, ciężkie końcówki. Kiedy zużyłam ulubione serum z InSight, postanowiłam wrócić do Happy Ends. Tym razem uważając, na nakładaną przeze mnie ilość. Jedna kropla roztarta w dłoniach wystarczy, aby zadbać o końce oraz inne newralgiczne obszary włosów. Stosując odpowiednią dawkę produktu, mimo codziennego używania go, nie zauważyłam, aby włosy były na końcach nadmierne tłuste. Ponadto produkt ten pięknie pachnie, jest wydajny i ma naprawdę dobrą cenę.
Recenzja: TUTAJ
Cena: ok. 18 zł
Dostępność: Cosibella
To już wszyscy moi styczniowi ulubieńcy. Znacie te produkty? Sprawdziły się u Was tak samo dobrze jak u mnie? A może wręcz przeciwnie? Co Wam przypadło do gustu w minionym miesiącu? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Zapraszam do obserwowania mnie na IG https://instagram.com/wrrau oraz do polubienia strony na FB https://facebook.com/dramabeautyy
Nie miałam żadnego z tych kosmetyków, bardzo kusi mnie ten peeling malinowy :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi ulubieńcy, miałam z nich tylko podkład :)
OdpowiedzUsuńPiękna jest ta paleta cieni :)
OdpowiedzUsuńUlubieńcy godni zapamiętania. Podoba mi się paletka
OdpowiedzUsuńNice post! Thanks for sharing! <3
OdpowiedzUsuńwww.pimentamaisdoce.blogspot.com
Fajne kosmetyki. Muszę je zapamiętać. Szczególnie zaciekawiła mnie ta paletka :)
OdpowiedzUsuństosuję pierwszy podkład, ale tylko na większe wyjścia :D
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
Świetni ulubieńcy :D Bardzo podoba mi się ta paletka cieni :D
OdpowiedzUsuńŚwietną ma grafikę i śliczne kolory cieni :D
Pozdrawiam!
Piękne cienie ma ta paleta :)
OdpowiedzUsuń„Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK
Ja również jestem fanką podkładu double wear. Używam go do codziennego makijażu i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńZe swojej strony mogę polecić produkty do oczyszczania twarzy od Glov. Bardzo pomogły mi w doprowadzeniu mojej cery do stanu, z którego jestem bardzo zadowolona :)
https://glov.co/pl/produkt/demakijaz/original/rekawica-do-demakijazu-cery-mieszanej-glov-comfort/
Spodobała mi się paletka z cieniami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
Sporo ciekawych kosmetyków:) mi niestety podkład nie polubił się z moją skórą:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
piękna paletka ;)
OdpowiedzUsuńOj Double Wear jest już od kilku lat moim ulubieńcem :) Nie znalazłam jeszcze podkładu, który by go przebił :) Piękne kolory ma ta paletka :)
OdpowiedzUsuńDW kocham:D najlepszy podkład ever:) mieszam do często z innymi podkładami żeby się tak szybko nie kończył haha:D
OdpowiedzUsuńJa raczej nie mieszam, ale oszczędnie używam. Boję się, że szybko się skończy :D Jakby był nieco tańszy *.*
Usuńale serio spróbuj mieszania:) DW świetnie dogaduje się z Rimmel Lasting Matte
UsuńBardzo fajne propozycje. Teraz podczas izolacji rzadko używam kosmetyków upiększających, stawiam na regenerację i pielęgnację. Mam ochotę wypróbować malinowy peeling i serum do końcówek Happy Ends:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajni ulubieńcy :) lubię kosmetyki Estee Lauder, peeling Cud Malina chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńPiękna ta paleta cieni i dobrze, że się nie rolują :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z nich, ale ten peeling malinowy mnie zaciekawił :-)
OdpowiedzUsuńTa paletka ma cudowne kolory <3
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów :)
Śliczna paleta :)
OdpowiedzUsuńCiekawy wybór ulubieńców. BArdzo podoba mi się ta paletka kolorystycznie. Podkład Double wear też lubię, choć obecnie nie używam bo wystarcza mi nieco lżejsze krycie :-) Cieakwie zapowiada sie tez ten peeling - uwielbiam takie :)
OdpowiedzUsuńCudne błyski w tej palecie ❤
OdpowiedzUsuńŚwietny post, uwielbiam takie podsumowania miesiąca! 💕
OdpowiedzUsuńSama nawet pokusiłam się o napisanie takiego więc zapraszam również do siebie! https://www.vanillasparks.com/polski-lifestyle
Podkład mnie zaciekawił. Wiele osób go poleca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁadne świecidełka w paletce :)
OdpowiedzUsuńTa paletka jest cudowna<3 Piękne kolory cieni :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie olejekmialam probke kiedys
OdpowiedzUsuńLubię olejki do demakijażu, więc ciekawi mnie olejek Creamy.
OdpowiedzUsuńAleż mnie się podoba kolorystyka tej paletki cieni :)
OdpowiedzUsuńDW jest super, szczególnie na specjalne okazje. Chodzi też za mną od dłuższego czasu ta paleta ze względu na piękne błyski :)
OdpowiedzUsuńswietna paletka! :D piękne kolory!
OdpowiedzUsuńOj, ja nie znam nic z Twoich ulubieńców stycznia. Paletka uroczo się prezentuje.
OdpowiedzUsuń