Hej! Dziś pora na jeden z najprzyjemniejszych wpisów w miesiącu. Mimo, że każdy post sprawia mi ogromną radość, to najmilej tworzy mi się zbiór kosmetyków, które sprawdziły mi się w danym miesiącu najlepiej. Luty nie był dla mnie mocno odkrywczy jeżeli chodzi o kosmetyki, zwłaszcza te do makijażu. W tej kategorii będą to produkty, których nie kupiłam w lutym, ale właśnie w tym czasie spełniły moje oczekiwania i najchętniej po nie sięgałam. Jesteście już gotowi na dawkę najlepszych kosmetyków lutego? Jeśli tak to zapraszam do przejścia dalej.
Kategorie: MAKIJAŻ TWARZY || PIELĘGNACJA TWARZY || PIELĘGNACJA CIAŁARevlon - ColorStay Podkład do cery tłustej i mieszanej 150 Buff
Podkład Revlon ColorStay nie jest wielką nowością w mojej kosmetyczce. Chociaż mam wrażenie, że ze zmianą wyglądu, mamy do czynienia z zupełnie inną formułą - i to za każdym razem. Recenzję tego podkładu możecie przeczytać TUTAJ. Jest to pierwsza wersja podkładu, kiedy jeszcze można było go kupić jedynie bez pompki. I tu muszę zaznaczyć, że to była moja ulubiona formuła tego podkładu. Ta, która weszła od razu po niej (z produktem już z pompką), bardzo od niej odbiegała - była sporo rzadsza i oferowała mniejsze krycie i trwałość. Mam wrażenie, że obecny podkład ColorStay jest kompromisem pomiędzy poprzednimi wersjami - ma dobre krycie, jest gęsty, a dodatkowo nie tworzy efektu maski. Po zużyciu widać, że służy mi już jakiś czas, jednak to w lutym używałam go najchętniej.
Kupisz TUTAJ
Marc Jacobs - O!Mega Bronze Coconut 104 Tan-Tastic
Od dawna marzyłam o tym bronzerze. Początkowo chciałam kupić go w wersji podróżnej w świątecznym zestawie, który oferowała Sephora. Niestety zbyt długo ze sobą walczyłam i kiedy się na niego zdecydowałam nie był już dostępny. Na szczęście po świętach Perfumeria miała naprawdę dobre promocje i udało mi się kupić pełnowymiarową wersję w cenie tego małego zestawiku. Wybrałam kolor Tan-Tastic i uważam go za najbardziej uniwersalny odcień. Sprawdzi się zarówno do konturowania jak i lekkiego opalenia skóry twarzy. Pięknie wtapia się w podkład, jest delikatny a dodatkowo trwały. Atutem jest także zapach kokosa, który według mnie nie jest ani sztuczny, ani naturalny - przywodzi mi za to na myśl zapach kokosowych ciasteczek.
Kupisz TUTAJ
BasicLab - Serum z 10% trehalozą, 5% peptydem snap-8 i małocząsteczkowym kwasem hialuronowym Nawilżenie i Wypełnienie
BasicLab to polska marka, która nie szczędzi sobie na reklamie. Praktycznie cały czas wspominają o niej YouTuberzy bądź Bloggerzy, którzy wychwalają ich produkty. Po wszystkich pozytywnych opiniach zakupiłam peptydowe serum pod oczy tej marki (recenzja TUTAJ), jednak nie przyniosło mi spektakularnych efektów. Podobną sławą cieszy się serum z trehalozą, które widzicie powyżej. Jego konsystencja przypomina delikatne lejące się mleczko. Po zaaplikowaniu go na twarz od razu czuć nawilżenie oraz ulgę. Jest to najbardziej uniwersalne serum z całej oferty i nadaje się do używania z innymi produktami linii Esteticus.
Kupisz TUTAJ
Facelle - Płyn do higieny intymnej z wyciągiem z awokado i rumianku
Płyn do higieny intymnej Facelle gości w mojej łazience od kilku lat, kiedy to zaczęłam poszukiwać delikatnego środka myjącego, który pozwoli mi zadbać o bardziej intymne obszary mojego ciała. Natknęłam się wtedy na wiele pochlebnych opinii na jego temat i nie żałuję, że skusiłam się na ten produkt. Na przestrzeni lat producenci starają się wdrożyć zmiany w opakowaniu tego płynu. Pierwsze żele jakie miałam posiadały duży otwór, przez który leciało za dużo produktu, z kolei po zmianie na mniejszy wydobycie płynu ze środka wymagało włożenia w to ogromnej siły. Opakowania te nadal są w sprzedaży, ale ja cieszę się, że natknęłam się na butelkę z pompką. Dzięki temu nie tylko mam możliwość zaaplikowania odpowiedniej ilości produktu, ale dodatkowo nie muszę się z tym męczyć. Żel nie uczulił mnie ani nie podrażnił. Nie odczuwam także dyskomfortu podczas jego stosowania.
Kupisz TUTAJ
Lynia - Krem nawilżająco-złuszczający z mocznikiem (10%), kwasem salicylowym (2%), kwasem mlekowym 2% i olejem awokado
Nawilżająco-złuszczający krem marki Lynia to moje największe odkrycie tego miesiąca. Jest to połączenie nie tylko bardzo przyjemnej budyniowej konsystencji i delikatnego miętowego zapachu, ale i natychmiastowego działania. Po pierwszym użyciu zauważyłam zmiany w bardzo suchych i twardych obszarach na ciele. Dzięki zastosowaniu tego kremu, moje pięty stały się bardziej miękkie i nawilżone. Zaaplikowany na nogi doskonale je wygładza. Dotychczas moim ulubionym kremem z mocznikiem był Pilarix, jednak dzięki swojej konsystencji i łatwości w rozprowadzaniu Lynia jest dla niego groźnym przeciwnikiem. Zwłaszcza, że poza mocznikiem zawiera w składzie kwas salicylowy oraz mlekowy, które wspomagają proces walki z twardym zrogowaciałym naskórkiem oraz szorstkością. Planuję kupić także w mniejszej pojemności, aby mieć go blisko siebie obok łóżka.
Kupisz TUTAJ
To już wszyscy moi lutowi ulubieńcy. Znacie produkty, które opisałam? Jacy są Wasi ulubieńcy minionego miesiąca? Czekam na Wasze komentarze.
Zapraszam do obserwowania mnie na IG https://instagram.com/wrrau oraz do polubienia strony na FB https://facebook.com/dramabeautyy
Nie stosowałam żadnego z kosmetyków, które przedstawiłaś, ale powiem, że o podkładzie z Revlona już słyszałam wcześniej pochlebne opinie. Może sama się w końcu skuszę - nie wykluczam i nie obiecuję, ale może. Zaciekawiłaś mnie też płynem z Facelle. Dobrego wieczoru. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe te produkty ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba nie znalazłam ulubieńca w zeszłym miesiącu. Mam nadzieję, że w tym trafię na coś super.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że nie znam żadnego Twojego ulubieńca ;)
OdpowiedzUsuńCiekawi ulubieńcy, zwłaszcza brązer. Będę musiała sobie kupić niedługo :)
OdpowiedzUsuńTen bronzer jest piękny �� mam do niego sentyment bo to był mój bronzer ślubny i ciągle waham się nad jego zakupem bo chociaż jest cudowny to w moich zbiorach tyle bronzerów, że troszkę mi szkoda wydawać tyle pieniążków. Nie wiedziałam że Lynia ma taki krme do stóp, chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty. Może kiedyś je wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
Podkład z Revlonu bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńa widzisz a on mnie kompletnie wysuszał kurcze:( nad czym ubolewam bo efekt na buzi dawał cudny
Usuńciekawi mnie ten krem złuszczający:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten brozner z Marca Jacobsa, ale już dawno dobiłam w nim denko, a data ważności była daaaawno przekroczona, więc wylądował w śmieciach. Ale na pewno kupię go sobie ponownie, bo to jeden z piękniejszych bronzerów jakie miałam :) No i komfort pracy też był ekstra!
OdpowiedzUsuńJa nic z tych rzeczy nie miałam, także się nie wypowiem. Obecnie mam zapas kosmetyków:-)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, to serum wydaje się być idealne dla mnie;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że tych ulubieńców tyle się uzbierało
OdpowiedzUsuńFajni ulubieńcy :) krem z mocznikiem kiedyś miałam i dobrze działał :)
OdpowiedzUsuńTen płyn Facelle mam i bardzo lubię. Podkład Revlon kiedyś używałam i był bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńTen krem Lynia mega mnie zaciekawił - pierwszy raz widzę :)
OdpowiedzUsuńRevlon bardzo uwielbiam do zadań specjalnych, ale na co dzień jest za ciężki dla mnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : )
Ajj, swego czasu wzdychałam do tego bronzera, ale potem okazało się, że nie będzie mi pasował i odpuściłam ;) Marka BasicLab bardzo mnie ciekawi i kilka kosmetyków chętnie bym przygarnęła!
OdpowiedzUsuńCiekawe kosmetyki . Nie których nie znałam .
OdpowiedzUsuńTakie serum by mi się przydało :)
OdpowiedzUsuńRevlona kiedyś używałam namiętnie i zużyłam sporo opakowań. Wtedy jeszcze bez pompki, więc w tej klasycznej formule. W sumie ciekawe, jak sprawdziłby się teraz :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznałabym też serum BasicLab :)
Podkład Revlon ColorStay jest na stałe w mojej kosmetyczce od lat, jeszcze nie trafiłam na coś równie dobrego ❤
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj buszowałam na stronie BasicLab i myslałam co by tu zamówić...
OdpowiedzUsuńTez ostatnio wszędzie o tej marce słyszę:))
Trafiłaś z ulubieńcami w mój gust, ponieważ kusi mnie zarówno bronzer Marca Jacobsa jak i serum BasicLab :) O kreme Lynia słyszałam na kanale Agnieszki Janoszki i również planuję zakup ;)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie produkt facelle, bo chociaż często w Rossmannie przechodzę obok niego, to nigdy się nie skupiam. I zainteresował mnie krem firmy Lynia.
OdpowiedzUsuńMarkę Basic Lab bardzo lubię.
OdpowiedzUsuń