Hej! Dziś przyszedł czas na post, którego bardzo dawno nie było. Przez przerwę w blogowaniu nie miałam okazji podzielić się z Wami moimi ulubieńcami. Stwierdziłam więc, że idealnie będzie zebrać moje ulubione produkty z trzech miesięcy, które pominęłam. Wobec tego czeka Was podsumowanie ulubieńców marca, kwietnia i maja. Jestem tego zdania, iż zamiast szukać na siłę co miesięcznych ulubieńców, lepiej jest dzielić się kosmetykami, które naprawdę się sprawdziły po dłuższym czasie. W dzisiejszym poście znajdą się zarówno kosmetyki, które spodobały mi się w maju, jak i te, które po dłuższym stosowaniu na przełomie marca, kwietnia i maja nie zawiodły mnie swoim działaniem. Jesteście gotowi na "kwartalnych" ulubieńców? Jeżeli tak to koniecznie przejdźcie do dalszej części wpisu.
Kategorie: MAKIJAŻ OCZU ||
PIELĘGNACJA TWARZY ||
PIELĘGNACJA CIAŁA ||
PIELĘGNACJA WŁOSÓWL'Oreal Paris - Tusz do rzęs Volume Million Lashes
W tym roku po raz pierwszy w swoim życiu używałam tuszy marki L'Oreal. Pierwszym z nich był klasyk So Couture, z którym się pokochałam, a drugim ten, który widzicie w dzisiejszych ulubieńcach. O ile się orientuję jest to klasyczna wersja tuszu Volume Million Lashes, gdyż nigdzie na stronie, ani na opakowaniu nie widzę żadnego dopisku. Zdecydowałam się na niego, ponieważ pod recenzją tuszu So Couture wiele z Was bardzo chwaliło "złotą wersję" tuszu. Jako, że wcześniej używany kosmetyk tej serii dobrze się u mnie sprawdził zaryzykowałam. To, co zdziwiło mnie w tym produkcie to wielkość szczoteczki. Jest ona naprawdę spora. Niemniej świetnie sobie radzi z rozczesywaniem i podkręcaniem rzęs. Rozdziela praktycznie każdy włosek, nie skleja ich, ani nie pozostawia brzydko wyglądających grudek. Ponadto tusz ten jest wyraziście czarny i nie kruszy się. Możecie więc być spokojni, że po jego użyciu nie skończycie na koniec dnia z pandą pod okiem. Z pewnością nie jest to ostatni tusz z tej serii, który przetestuję. Jestem naprawdę zadowolona, że zdecydowałam się podjąć to ryzyko i znalazłam świetny tusz.
Kupisz tutaj.
Garnier - Płyn Micelarny z Wodą Różaną
Od wielu lat jestem wierna klasycznej różowej wersji płynu micelarnego marki Garnier. Jako, że jestem psychofanką kosmetyków o zapachu róży, kiedy dowiedziałam się o tej wersji kosmetyku, musiałam go przetestować. Zapach płynu jest nieziemski. Nie pachnie jak babcina ciężka róża. Przyrównałabym ten zapach do perfum. I mimo, że z wonią się od razu polubiłam to bałam się, że ten dość wyrazisty zapach może wróżyć podrażnienia oczu i skóry. Na szczęście tak się nie stało. Płyn ten sprawdził się u mnie podobnie dobrze jak zwykła różowa wersja do skóry wrażliwej. Kosmetyk odpowiednio radzi sobie ze zmywaniem makijażu oczu i matowych pomadek. Dodatkowo podczas jego używania ma się wrażenie, że uczestniczy się w aromaterapii. Tak dobrze mi się go używało, że nie zdążyłam go sfotografować przed zużyciem i do dzisiejszych ulubieńców musiałam wyjąć butelkę z denkowej torby.
BioUp - Hydrofilowa pasta myjąca JEŻYNA
Demakijaż produktami olejowymi to ostatnimi czasy mój ulubiony wieczorny rytuał. Pasta myjąca marki BioUp przyniosła mi nowe doświadczenia ze względu na swoją jedwabistą konsystencję pośród, której można odnaleźć drobiny białej glinki. Produkt świetnie rozprowadza się po twarzy, doskonale radzi sobie z rozpuszczaniem nawet najbardziej trwałego makijażu, a do tego pięknie pachnie. Dodatkowym atutem jest to, iż produkt jest stworzony z naturalnych składników przyjaznych środowisku. Bardzo się cieszę, że pasta myjąca marki BioUp znalazła się w mojej kosmetyczce.
Less is More - Krem pod oczy Werbena z Kawą
Świąteczny Box z krem de la krem pozwolił mi przetestować wiele cudownych naturalnych kosmetyków. Jednym z nich jest krem pod oczy marki Less is More. To, co go wyróżnia to spora pojemność, która wynosi aż 30 ml. Jeżeli chodzi o produkty pod oczy jest to naprawdę niesamowita ilość preparatu. Krem ma delikatny kawowy zapach, w którym da się wyczuć także nieco ziołowej nuty. Ma delikatną konsystencję, która szybko się wchłania. Ten niepozorny krem daje skórze wystarczające nawilżenie oraz sprawdza się pod makijaż. Produkt lekko wygładza strefę pod oczami oraz nie roluje się. Można go używać zarówno na dzień jak i wieczorem.
Uzdrovisco - Fitodozujący Wieczorny Krem
Marka Uzdrovisco ostatnio zawładnęła moim sercem. Zaczęło się od kremu-maski, który można stosować o każdej porze dnia, a teraz pragnę sprawdzić większość asortymentu tej marki. Fitodozujący wieczorny krem w konsystencji przypomina krem-maskę. Jest dość gęsty oraz ma w zasadzie identyczny przyjemny kwiatowy zapach. Mimo swej konsystencji przyjemnie rozprowadza się po skórze nawet w dużej ilości. Nie marze się i dobrze się wchłania. Po wieczorze zwieńczonym naniesieniem tego produktu na skórę, rano twarz jest aksamitna w dotyku i sprężysta. Krem poranny już czeka na testy. Mam nadzieję, że sprawdzi się podobnie dobrze.
Holika Holika - Aloe Waterproof Sun Gel SPF50+/PA++++
Kolejnym ulubieńcem jest krem przeciwsłoneczny, o którym wspominałam w ostatniej recenzji. Czym się wyróżnia? Ma z pozoru bardzo kremową konsystencję, która podczas rozprowadzaniu po skórze zmienia się w świetnie nawadniający skórę żel. Po zastosowaniu tego produktu skóra otrzymuje nie tylko najwyższą ochronę przed promieniowaniem, ale także zyskuje odpowiednie nawilżenie. Krem nadaje się nie tylko na twarz, ale także na całe ciało, występuje w dość dużej pojemności 100 ml oraz sprawdza się pod makijaż.
Isana - Żel pod prysznic Beach Days Arbuz & Limonka
Żel marki Isana znajduje się tu tylko dzięki Wam :D Przeglądając Wasze blogi ciągle widzę żele marki Isana. Muszę przyznać, że początkowo byłam do nich zrażona, ponieważ zakup jednego z nich skończył się ogromnym zawodem. Produkt bardzo nieładnie pachniał oraz miałam wrażenie, że po jego użyciu moja skóra jest mocno przesuszona. Zachęcona Waszymi opiniami, stwierdziłam, że skusze się na jedną z nowości zapachowych w Rossmannie. Akurat była promocja i żel kosztował niecałe 3 zł, więc ewentualna strata nie byłaby bardzo bolesna. Na szczęście produkt bardzo przypadł mi do gustu. Pierwsze co rzuca się w oczy to ładna wakacyjna grafika, następnie piękny arbuzowy zapach z orzeźwiającą nutą limonki, a następnie działanie, które nie zrobiło mojej skórze krzywdy, a odpowiednio ją oczyściło, darując jej przy okazji soczystą świeżą woń. Skończyło się to tak, że zakupiłam kolejny zapach i mam ochotę sprawdzić ich więcej. Idealny żel na wiosenno-letni okres.
Anwen - Odżywka do włosów o wysokiej porowatości Emolientowa Róża
Odżywki Anwen to moje pierwsze świadomie zastosowane kosmetyki do włosów. Wszystko to dzięki odpowiedniemu nazewnictwu w zależności od składnika równowagi PEH oraz dopasowaniu do porowatości włosów. Według wszelkich testów na porowatość moje włosy wypadają jako średnioporowate bądź średnioporowate+. Z tego względu najczęściej sięgam po kosmetyki dedykowane właśnie tej porowatości. Przez to, że moje włosy idą w stronę wysokiej porowatości oraz dlatego, że są dość grube, stwierdziłam, że poeksperymentuje z odżywkami przeznaczonymi dla posiadaczy włosów o wyższej porowatości. No i zapach róży także miał tu niemałe znaczenie. I o ile właśnie chodzi o woń to podczas nakładania produktu na włosy, wydaje mi się dość dziwna i nie należy do moich ulubionych różanych zapachów. Jednakże wszystko odmienia się po jej spłukaniu. Kiedy włosy są suche nie mogę przestać ich wąchać. No i działanie moim zdaniem o wiele lepsze niż emolientowego Irysa. Odżywka ta lepiej dociąża moje pasma oraz niesamowicie je wygładza i nadaje blasku. Jestem z niej bardzo zadowolona. Na zdjęciu widać nowe jeszcze nierozpakowane opakowanie, ponieważ było lepszym modelem niż rozcięta zdenkowana tubka :D
I to by byli wszyscy moi ulubieńcy ostatnich trzech miesięcy. Koniecznie dajcie znać, czy znacie któryś z nich. A może zachęciłam Was do przetestowania jakiegoś produktu? Z chęcią poznam też Waszych ulubieńców.
Znam tusz, ale akurat u mnie się nie sprawdził:)
OdpowiedzUsuńTa marka Uzdrovisco mnie ciekawi...:))
mnie kosmetyki Anwen jakoś nie korcą:) ale za to to cudo z Garniera i tusz Loreal moje ukochane widzę:D
OdpowiedzUsuńPasta do demakijażu i krem Less is morę mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten żel, ale czeka na lato :) Zaciekawiłaś mnie kremem pod oczy, totalnie nie znam marki, ale widziałam niedawno, że była na promo w hebe. Także myślę, że prędzej czy później kupię. No i odżywka anwen - klasyk! Muszę w końcu sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńZnam żel z Isany - jest ok, ale są lepsze, krem wieczorny Uzdrovisco - dla mnie okazał się za treściwy i odżywkę Anwen, któa u mnie wypadła bardzo przeciętnie ;/
OdpowiedzUsuńZ tego zestawienia jeszcze nic nie miałam, ale miałam już nie raz i bardzo lubie fioletową wersję tuszu Loreal :) Płyny Isany bardzo lubię ale tego zapachu jeszcze nie miałam :) O marce Less is More pierwszy raz słyszę ale wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZnam tusz i bardzo miło go wspominam. Żele Isany uwielbiam, ale tej wersji nie miałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować kosmetyki Anwen do włosów średnioporowatych. Niby mam typowo wysokoporowate, ale miałam produkty stricte do nich i nie wypadły tak dobrze, jakbym chciała. Będę kombinować :)
OdpowiedzUsuńMam całą serię z uzdrovisco - krem poranny, wieczorny, tonik który jest MEGA i piankę do mycia twarzy która jest fajna. Czy muszę dodawać, że ta marka również skradła moje serducho?;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Tusz L'Oreal bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńLubię ten SPF :)
OdpowiedzUsuńUżywam tego tuszu i bardzo go lubię, natomiast reszty kosmetyków nie znam.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego tuszu.
OdpowiedzUsuńBardzo fajni ulubieńcy :D Zaciekawiłaś mnie tym tuszem do rzęs :D
OdpowiedzUsuńZaprezentowany żel z Isany mam, ale jeszcze go nie testowałam :D
Pozdrawiam.
Znam tylko ten micelek z Garniera. Zele z Isany chyba miałam ale inne wersje. W sklepie jest ich sporo.
OdpowiedzUsuńMam ten żel z isany, świetny jest :) Myślę, że pasta myjąca z jeżyną i krem pod oczy z kawą też stałyby się moimi ulubieńcami, gdyby tylko wpadły w moje ręce ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńSporo kosmetyków :) ja sobie bardzo chwalę produkty Anwen
OdpowiedzUsuńTusz u mnie się nie sprawdził, żel Isany bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńBArdzo lubię ten tusz do rzęs - u mnie też się bardzo dobrze sprawda- kusi mnie ta pasta myjąca jeżynowa- chętnie ją wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuńMam w planach ten tusz do rzęs z Loreala. Jednak czekam na jakąś promocję czy coś :D
OdpowiedzUsuńWiększość z tych kosmetyków chętnie bym wypróbowała. Dobry pomysł z tym trzymiesięcznym zestawieniem. Tak faktycznie łatwiej jest pokazać te najlepsze :)
OdpowiedzUsuńDwa pierwsze produkty znam, ale nie porwały mnie. Resztę nie znam, ale najbardziej bym chciała sprawdzić krem UZDROVISCO
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta seria Uzdrovisko. Sporo dobrych opinii czytałam na ich temat, a jeszcze nie miałam okazji wypróbować.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym kremem z Uzdrovisko a ta pasta myjącą hydrofilowa musi być moja 🙂
OdpowiedzUsuń